"Moja siostra była pewna, że nie tylko wezmę młodą do siebie, ale też i odpowiedzialność za nią. Oczywiście nie miała zamiaru dokładać się do jej wydatków, tylko ja miałam płacić za czynsz, jedzenie i media. Powiedziałam siostrze, że nie wezmę siostrzenicy pod swój dach, ponieważ wolę mieszkać sama i nie mam zamiaru łożyć na nieswoje dziecko. Siostra jest w szoku i nie odzywa się do mnie. Stwierdziła, że będzie ze mną rozmawiać, dopóki nie zmienię zdania. Czyli pewnie nigdy".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie chcę mieszkać z siostrzenicą
Moja siostra ma córkę, która w tym roku idzie na studia. Młoda dostała się na uczelnię w moim mieście, a z racji, że ceny wynajmu są dość drogie, siostra postanowiła, że dziewczyna zamieszka ze mną. Nie zapytała mnie, czy się zgadzam, nie poprosiła, tylko poinformowała mnie i całą rodzinę. Tak było zawsze i ze wszystkim.
Postanowiłam, że nie wezmę dziewczyny do siebie, ale mimo to zapytałam siostrę, jak to sobie wyobraża. Okazało się, że ona chce, abym miała młodą na oku, by nie narobiła głupot, jak się wyraziła. Poza tym stwierdziła, że mnie się powodzi, więc nie zrobi mi różnicy dokupienie jedzenia dla jednej osoby i opłacenie za nią rachunków.
Widać było, reszta rodziny sceptycznie do tego podeszła, ale się nie odezwała, no więc ja zabrałam głos i to stanowczo.
canva.com
Siostra się zagalopowała, więc powiedziałam kilka słów prawdy
Odchrząknęłam i powiedziałam przy stole, aby wszyscy dobrze słyszeli, że nie pomogę siostrze i siostrzenicy w karierze uniwersyteckiej. Nie wezmę pod swój dach i nie będę pilnować dziewczyny, która tyle, co uwolni się od domu. Poza tym nie mam zamiaru nikogo utrzymywać, a moja siostra i jej córka są dorosłe i czas, aby wreszcie same brały odpowiedzialność za swoje czyny, bo ja tego nie zrobię.
Później powiedziałam, że nie jestem darmową opiekunką i bankomatem w jednym, a dziewczyna może dorabiać w wakacje i wynająć akademik. Przypomniałam, że ja sobie na studiach i w dorosłości musiałam radzić sama, bo mnie nikt nie chciał pomóc. Wszystkim szczęki opadły, w tym mojej siostrze i siostrzenicy. Ta pierwsza stwierdziła, że mam się opamiętać, bo rodzinie się pomaga, a stare dzieje puścić w niepamięć.
Na co ja jej odparłam, że ma sobie radzić sama. Stanęło na tym, że ona się do mnie nie odzywa i nie zmieni się to, dopóki ja nie zmienię decyzji. Czyli pewnie już nigdy. Mimo to nie żałuję.
Ola