"Nie rozumiem, po co przyzwyczajała mnie do codziennych kanapeczek, skoro teraz z taką łatwością przychodzi jej ignorowanie moich potrzeb. Jak dziś pamiętam, jak codziennie rano czekały na mnie kanapki ze świeżego chleba z masłem, szyneczką, majonezem i pomidorkiem. Każda kromka była starannie zawinięta w sreberko, a ja czułem, że jej na mnie zależy. Teraz nie mam zupełnie nic, a do tego ciężko haruję z burczącym brzuchem, gdy ta słodko śpi".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Żona przestała szykować mi kanapki do pracy
Od dłuższego czasu zmagam się z poważnym problemem. Barbara, moja żona, która jeszcze do niedawna rozpieszczała mnie na każdej możliwej płaszczyźnie, zaczęła unikać pewnych obowiązków. Poranki stały się dla mnie nie do zniesienia. Odkąd Baśka naczytała się tych babskich czasopism o równouprawnieniu i innych feministycznych ideach, przestała wstawać z rana i szykować mi kanapki do pracy.
Jej przemiana stała się nie do zniesienia. Woli leniwie spędzać poranki w ciepłym łóżku i całkowicie olewa moje potrzeby. Moje oczekiwania zostały zepchnięte na dalszy plan, a rutynowe czynności przestały ją interesować.
Przecież doskonale wie, że ja ciężko pracuję i to wymaga ode mnie ogromnych pokładów energii. Zamiast aromatycznych śniadań, którymi dawniej mnie budziła, mogę liczyć na wczorajszy chleb schowany w szafce i dwudniową wędlinę leżącą na dnie lodówki.
Canva
Ja ciężko pracuję, a ona słodko śpi
Nie na to się pisałem, kiedy ślubowałem jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Przed ślubem obiecywała mi, że nigdy nie pozostawi mnie zdanego tylko na siebie, a teraz przychodzi mi się mierzyć z sytuacją, która jest zupełnie inna od tego, co dotychczas miało miejsce.
Resztki z poprzedniego dnia i jej niechęć do zwleczenia się z łóżka sprawiają, że czuję się zaniedbany i wręcz zdradzony. Drobne gesty stały się dla niej zbędnym ciężarem, który zepchnęła na margines. Nie rozumiem, po co przyzwyczajała mnie do codziennych kanapeczek, skoro teraz z taką łatwością przychodzi jej ignorowanie moich potrzeb.
Jak dziś pamiętam, jak codziennie rano czekały na mnie kanapki ze świeżego chleba z masłem, szyneczką, majonezem i pomidorkiem. Każda kromka była starannie zawinięta w sreberko, a ja wiedziałem, że jej na mnie zależy. Teraz nie mam zupełnie nic, a do tego ciężko haruję z burczącym brzuchem, gdy ta słodko śpi.
Paweł, 33 l.