"Jestem 35-letnim samotnikiem, który jednak chciałby kiedyś mieć żonę. Taką żonę z tradycyjnymi, religijnymi poglądami, która będzie mi gotować, prać i podczas gdy ja będę się realizował zawodowo, ona zadba o spokój domowego ogniska. Tak się jednak składa, że kobiety są teraz takie otwarte, wyzwolone i to kompletnie mi się nie podoba. Kiedyś kobiety były inne - wyznawały istotne, konserwatywne wartości".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Umawiałem się z kobietami na randki
Miałem w życiu kilka dziewczyn i umawiałem się na wiele randek. Tak się jednak składa, że te kobiety, które spotykam w różnych sytuacjach na drodze mojego życia, nie przypadają mi do gustu. Mam wrażenie, że nasze wartości są różne. Ja zawsze wprost mówiłem, że jestem religijny i konserwatywny. A takiej dziewczyny znaleźć mi bardzo trudno.
Pamiętam, że bardzo spodobała mi się pewna Ewa. Poszliśmy razem na kawę do kawiarni i bardzo podobało jej się to, że jestem szarmancki, że odsuwam jej krzesło, i że mam w życiu pewne wartości, które są, i dla niej bardzo istotne. Ona też deklarowała, że je ma.
Szybko okazało się, że w rzeczywistości to wyzwolona kobieta, która ma mocno lewicowe poglądy, jest za "prawami kobiet", a do kościoła chodzi raz na rok. Poza tym mówiła mi o wartościach, a sama chciała mnie namówić do grzechu już na trzecim spotkaniu. Nie będę tolerował takiego zachowania.
Canva
Z innymi kobietami było jeszcze gorzej
Na innych randkach z kobietami było jeszcze gorzej. One same wypominały mi, że urwałem się ze średniowiecza i że teraz mężczyźni są inni. Ja jednak mówiłem: chcę konserwatywnej kobiety, która zajmie się domem, gdy będę robić karierę i która będzie mi sprzątać, prać oraz gotować tak jak w każdym tradycyjnym domu.
Większość lasek żartowała ze mnie, mówiąc, że teraz kobiety chcą się realizować, spełniać marzenia i same osiągać sukcesy, a także sobie imprezować. Stwierdziłem, że religijne kobiety tego nie chcą, tylko liczy się dla nich to, żeby stworzyć ciepło domowego ogniska - taka kobieta cieszy się, kiedy jej mężczyzna spełnia marzenia, a ona może jeszcze poprawić mu humor smacznym obiadem, a dodatkowo zatroszczy się o dzieci.
Kiedyś to kobiety potrafiły się dostosować, były pokorne, ciche i religijne. Przykro mi jest na to wszystko dzisiaj patrzeć: Sodoma i Gomora, i żadnych wartości.
Jeśli może tutaj są takie kobiety konserwatywne, to ja proszę o taką informację. Odezwę się tylko do wybranych kandydatek.
Jarek