"Mieszkamy koło teściów, wprost dzielimy z nimi płot. Ma to oczywiście swoje plusy, ale zdecydowanie więcej jest minusów. Przede wszystkim teściowa przychodzi do nas wtedy, kiedy chce. Uwielbia kawę z naszego ekspresu, dlatego puka do naszych drzwi o 7 rano w każdą niedzielę. Często nasi budzi, bo ona musi napisać się kawy. To jest nie do zniesienia".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowa często nas odwiedza
Moja teściowa mieszka blisko nas, praktycznie płot w płot. Działkę dostaliśmy od nich i tam wybudowaliśmy dom, bo było to dla nas korzystne finansowo. Myślałam, że to dobra decyzja, bo mąż zapewniał mnie, że jego rodzice na pewno nie będą się do nas wtrącać, ani często nas odwiedzać. Cóż, teraz teściowa przychodzi do nas praktycznie codziennie, nawet w weekendy. Zagląda w każdy kąt w moim domu, sprawdza czy posprzątałam i głośno komentuje to, co gotuję na obiad. Jestem tym wykończona. Ona po prostu nie ma co robić, więc z nudów przychodzi do nas i nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby miała chęci do pomocy. A ona w ogóle się nie angażuje w opiekę nad wnukami, tylko mi przeszkadza.
canva.com
Budzi nas o siódmej rano
Najgorsze są niedziele. Wtedy możemy pospać nieco dłużej, ale uniemożliwia to nam teściowa. Ona bezczelnie puka do naszych drzwi o godzinie 7 rano. A jeżeli zbyt długo nie otwieramy, to dzwoni dzwonkiem, aż ktoś z nas wstanie i w końcu ją wpuści. Robi to specjalnie, bo chce napić się kawy z naszego ekspresu. Uważa, że jest pyszna i ona nie wyobraża sobie rozpoczęcia dnia bez wypicia takiej smacznej kawusi. Siada przy stole, ja robię jej kawę, podaję ciasto i słucham plotek, które mi przyniosła.
Nic nie mogę jej powiedzieć
Oczywiście niczego nie mogę powiedzieć. Mąż uważa, że powinniśmy być wdzięczni jego rodzicom, bo bardzo ułatwili nam życie, darując działkę. To prawda, ale nie chcę być w związku z tym więźniem we własnym domu. Przecież to chora sytuacja. Moja teściowa nie może sobie pozwalać na takie zachowanie. Jeżeli nie postawię jej żadnych granic, to całkiem wejdzie mi na głowę. Nie wiem, w jaki sposób podjąć się rozmowy z nią. Nie chcę jej urazić, bo później to ja wyjdę na tą najgorszą. Takie są fakty, ale z drugiej strony, życie w taki sposób też mi nie odpowiada. Pora wyjść z własnej strefy komfortu.
Załamana Synowa