"Wszystkie moje koleżanki mają już maluchy. Widzę, jak wiele poświęcenia je to kosztuje. Nocne wstawanie, karmienie, są ciągle niewyspane i sfrustrowane. Oczywiście wszystkie powtarzają, że powinnam się wziąć w garść i zdecydować na ciążę, bo później będę żałować. A ja uważam, że jestem szczęściarą, bo mogę podróżować i robić to, na co mam ochotę. Jako singielka nie jestem od nikogo uzależniona i mam wspaniałe życie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem bezdzietna
Jestem po trzydziestce, nie mam męża, ani dzieci. A przy tym wszystkim czuję się po prostu wspaniale. Niczym nie muszę się przejmować, mam dobrą pracę, realizuje się zawodowo, mam sporo kasy, którą mogę wydawać na podróże. Naprawdę bardzo dobrze mi się żyję i czuję, że realizuje się w wielu różnych dziedzinach. Większość moich koleżanek ma dzieci. Obserwuję je i wiem, że macierzyństwo nie jest dla mnie. Moje koleżanki z kobiet sukcesu stały się sfrustrowane, zmęczone, niewyspane. Ciągle marudzą i opowiadają o tym, jak denerwujący są ich mężowie. Widziały gały, co brały, a teraz narzekają i nie są zadowolone. Przecież wcale nie musiały decydować się na takie życie.
Koleżanki namawiają mnie na ciążę
Najśmieszniejsze jest to, że teraz koleżanki namawiają mnie na ciążę. Zapewniają, że nie ma nic lepszego, niż dziecko i powinnam się zdecydować. Mówią, że partner w tym wszystkim wcale nie jest ważny, bo dziecko daje nam tyle szczęścia i miłości, że o wszystkim innym się zapomina. Patrzę na to z przymrużeniem oka i zastanawiam się, skąd w kobietach bierze się taka chęć do namawiania innych na dziecko. Może one wszystkie chcą, żebym też poczuła, jak ciężko jest z maluchem. Takie mam wrażenie, bo one przecież cały czas narzekają, a przy tym mówią, że macierzyństwo jest takie wspaniałe.
Jestem prawdziwą szczęściarą
Ja myślę, że jestem prawdziwą szczęściarą. Nie wpakowałam się w ciążę, nie muszę się o nim martwić. Mam bardzo dobrą pracę i niczym się nie przejmuję. Jeżdżę na wakacje wtedy, kiedy mam na to ochotę. Kasę wydaję głównie na przyjemności i nie mam względem nikogo żadnych zobowiązań. Ten układ jest naprawdę wspaniały i mam nadzieję, że nigdy się nie zmieni. Już zaczynam odkładać sobie pieniądze na starość. Wszystko po to, żeby nie martwić się w przyszłości o opiekę nade mną, gdy będę już niedołężna. Przynajmniej nikogo nie obciążę taką odpowiedzialnością.
Bezdzietna Kobieta