"Nie powiedziałam mężowi, aby nie mówił, na kiedy mam termin porodu, ale sądziłam, że to oczywiste, że taka informacja ma pozostać między nami. Niestety, mój mąż powiedział o dacie dosłownie całej rodzinie. Teraz wszyscy do mnie piszą i dzwonią z pytaniami o to, czy poród już się zaczął, czy jeszcze czekam. Sypią niepotrzebnymi radami, jak z rękawa i pocieszają, choć nie ma potrzeby. Mam już tego dość. Następnym razem nie powiem nawet mężowi".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Potrzebowałam spokoju w ciąży
Cześć, mam na imię Karolina i już kilka dni temu powinnam była urodzić moje pierwsze dziecko. Bardzo się cieszę, że zostanę mamą, bo to pierwsza ciąża, a starałam się o nią z mężem przeszło rok. Zresztą cała nasza rodzina była w euforii, kiedy obwieściliśmy szczęśliwą nowinę. Kiedy dowiedziałam się o tym, że zostanę mamą, od razu powiedziałam o tym mężowi, ale zastrzegłam, że może komukolwiek powiedzieć, że nasza rodzina się powiększy, dopiero w 4. miesiącu ciąży.
On zapewniał mnie, że wie, że rozumie sytuację i w życiu nikomu by wcześniej o tym nie powiedział. Stwierdziłam, że jest ogarnięty i wie, jak ma się zachować. Później wszystko szło gładko, rodzina dowiedziała się dopiero w ustalonym terminie, no sielanka. Do czasu.
Canva
Mąż wypaplał termin mojego porodu
O terminie porodu nie chciałam nikomu mówić, ponieważ pragnęłam spokoju w ostatnich dniach ciąży. Jednak nie było mi to dane, ponieważ mąż wypaplał znajomym i rodzinie o tym, kiedy rodzę. Tak więc w sklepie, na kilka dni przed porodem, zagadnęła mnie kuzynka męża, pytając, jak się czuję 4 dni przed wielkim dniem.
Kiedy zobaczyła moje zdziwienie, zrozumiała, że palnęła o kilka słów za dużo. Niestety, na utrzymanie informacji w tajemnicy było już za późno, bo powiedziała mi, że wszyscy wiedzą o moim terminie porodu od mojego męża, który podobno chwalił się tym na prawo i lewo. Z kolei na dwa dni przed wyznaczonym terminem ginekolog powiedział mi, że termin przesunie się o kolejne dni, ale jest to normalne i mam się nie martwić.
Tylko od pierwszej daty planowanego porodu minęły kilka dni, a ja wciąż dostaję wiadomości i telefony od ciekawskich członków rodziny mojego męża. W końcu straciłam cierpliwość po rozmowie z teściową i powiedziałam mężowi, co o tym myślę. On skruszony zaczął przepraszać, ale nie można już nic zrobić. Teraz pragnę, aby te telefony wreszcie się skończyły.
Karolina