"Mój mąż po 10 latach pewnego dnia bezpardonowo powiedział mi, że odchodzi. I to nawet nie daleko. Bo przeprowadził się do sąsiadki z parteru. Powiedział, że chce zmian, że już mnie nie kocha, a Beatka to jego spełnienie marzeń. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa, ale pozwoliłam mu odejść. Osiem miesięcy po rozwodzie Bogdan błagał mnie o powrót. Tęsknił za moimi obiadkami i ciepłem domowym. Miałam dziką satysfakcję".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Widok mojego męża sprawiał mi ból
Patrzenie na Romka, gdy dumnie przechadzał się po osiedlu z nową wybranką, było jak powolne rozdrapywanie świeżej rany. Każdy ich wspólny spacer, każde przypadkowe spotkanie na klatce schodowej czy w sklepie bolało bardziej, niż byłam w stanie sobie wyobrazić. Wydawało mi się, że jego zadowolenie z nowego życia było niemal ostentacyjne. Wyglądał na szczęśliwego, niemal promieniał. A ja, mimo że starałam się trzymać głowę wysoko, czułam, jak każdego dnia mój ból rośnie i wypełnia każdy zakamarek mojego serca.
Nie wiedziałam, czy tęskniłam bardziej za samym Romkiem, czy za tym, co utraciliśmy. Nasze wspólne życie, rutyna, codzienne obiady, które z czasem stały się symbolem naszego małżeństwa – wszystko to nagle przestało istnieć. Sąsiadki zaczęły szeptać za moimi plecami, a w ich spojrzeniach widziałam współczucie, którego tak bardzo nie chciałam.
Canva
Mimo wszystko próbowałam sobie radzić
Zaczęłam więcej wychodzić, spotykać się z przyjaciółkami, choć czułam, że robię to tylko po to, by zapełnić pustkę. Każdy kolejny dzień był walką o to, by nie myśleć o tym, co dzieje się za drzwiami sąsiadki z parteru.
Kiedy Romek po ośmiu miesiącach stanął w moich drzwiach i błagał o powrót, z trudem powstrzymałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Jego twarz wyrażała zmęczenie, a oczy były pełne smutku i rozczarowania. Powiedział, że tęskni za moimi obiadkami, za ciepłem domu, za wszystkim, co nas łączyło. W jego głosie słyszałam desperację. Czuł, że popełnił błąd, że to, co wybrał, okazało się iluzją, która szybko zniknęła.
Patrzyłam na niego i nie mogłam powstrzymać ironicznego uśmiechu
Jego błagania wydawały się wręcz absurdalne, biorąc pod uwagę to, jak mnie zranił. A potem, gdy wypowiedział te słowa: „Nigdy nie myślałem, że mogłabyś kogoś znaleźć. Myślałem, że na mnie zaczekasz”, poczułam, jak coś we mnie pęka, ale nie była to rozpacz. Była to dzika satysfakcja. Widziałam, jak szok i zdumienie pojawiają się na jego twarzy, gdy przedstawiłam mu mojego nowego partnera, który właśnie wszedł do mieszkania. To była chwila, na którą czekałam. To ja teraz miałam kontrolę. Romek, którego kiedyś kochałam, stał się tylko cieniem przeszłości, który w końcu został wymazany z mojego życia.
Ostatecznie, to nie ja byłam tą, która została porzucona. To Romek, zdradzając mnie, stracił wszystko. A ja, krok po kroku, odzyskałam siebie i coś znacznie cenniejszego – nowe życie, pełne możliwości i nowych uczuć.
Renata