"Pojechałam na ślub mojego byłego. Ryczałam, gdy ślubował jej miłość i wierność"

"Pojechałam na ślub mojego byłego. Ryczałam, gdy ślubował jej miłość i wierność"

"Pojechałam na ślub mojego byłego. Ryczałam, gdy ślubował jej miłość i wierność"

Canva.com

"Pod kościołem stanęłam daleko od rodziny Tomasza, bo nie byłam zaproszona na tę wielką uroczystość. Mój były chłopak właśnie się żenił. Ale niestety nie ze mną, bo nie bardzo umiał dochować mi wierności. Jego serce skradła ruda piękność. A ja patrzyłam na to i nie mogłam powstrzymać łez. To nie mi przysięgał wierność, to nie na mnie patrzył z czułością. Gdy już miałam pod koniec ślubu wracać do samochodu, kumpel Tomka popukał mnie w ramię i zaczęliśmy rozmawiać". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Czułam potrzebę, aby zobaczyć Tomka jeszcze raz

Stanęłam pod kościołem, trzymając się z dala od rodziny Tomasza. Wiedziałam, że nie jestem mile widziana, ale coś wewnętrznie mnie pchało, by tu być. Ślub mojego byłego, mężczyzny, z którym kiedyś planowałam przyszłość, stał się dla mnie bolesnym przypomnieniem tego, co mogło być, a nigdy nie będzie. Serca nie można oszukać – czułam je w gardle, jakby miało zaraz pęknąć.

Gdy widziałam, jak przysięgał jej miłość i wierność, coś we mnie pękło. Moje oczy wypełniły się łzami, które próbowałam ukryć za okularami przeciwsłonecznymi. Patrzyłam na nich, na ich uśmiechy, na to, jak szczęście emanowało z każdego ich gestu. A ja? Ja byłam tą, która kiedyś była na jej miejscu, ale nigdy nie doczekałam się tego dnia.

Kiedy ceremonia dobiegała końca, poczułam, że dłużej nie dam rady. Powoli zaczęłam się wycofywać, zmierzając w stronę swojego samochodu. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zauważył. Ale wtedy poczułam delikatne pukanie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Marka, przyjaciela Tomka. Uśmiechnął się do mnie lekko, jakby zaskoczony moją obecnością.

kobieta w kuchni canva.com

Niespodziewane zaproszenie

Marek powiedział, że nie spodziewał się mnie tutaj zobaczyć. W jego głosie nie było ani osądu, ani złośliwości, jedynie ciepło. Wyznał, że zawsze mu się podobałam, ale nigdy nie miał odwagi tego powiedzieć, bo przecież byłam z Tomkiem. Teraz, gdy stałam przed nim, płacząca i złamana, postanowił to zmienić. Bez wahania zaprosił mnie na randkę, a ja, zaskoczona i nieco oszołomiona, zgodziłam się.

Z perspektywy czasu widzę, że ta decyzja była punktem zwrotnym. Spotkanie z Markiem sprawiło, że moje rany zaczęły się goić. On dostrzegł we mnie coś, czego Tomasz nigdy nie widział. Ktoś w końcu chciał mnie kochać taką, jaką jestem, a nie próbować mnie zmieniać. Dzięki Markowi zaczęłam znowu wierzyć w miłość i w to, że zasługuję na szczęście. A ślub, który miał być końcem, stał się początkiem nowej drogi, która zaprowadziła mnie tam, gdzie zawsze chciałam być – do serca kogoś, kto naprawdę mnie kocha.

Helenka

Ślub Aleksandry i Kuby Badacha był wydarzeniem roku. Tłum wyłamał lusterka w ich samochodzie [archiwalne zdjęcia]
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama