"Sam wyjechał za granicę za chlebem, a jego młodsza kopia razem z matką zostały w Polsce. Swojego wnuka poznałam dopiero po jego szóstych urodzinach dzięki temu, że matce brakło na fryzjera".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój syn wyrósł na niestałego w uczuciach
Jestem strasznie zawiedziona zachowaniem mojego syna. Dawid ma 29 lat i wciąż pstro w głowie. Może nie byłam idealną matką, ale starałam się, by wszystkie moje dzieci wyszły na ludzi. Niestety, nie udało mi się wychować ich tak, jakbym chciała.
Dawid był zawsze uparty, na każdy temat miał swoje zdanie, zwłaszcza jeśli coś mu się nie podobało. Gdy mój mąż znalazł sobie koleżankę od serca, z całej rodziny to Dawid miał najwięcej do powiedzenia. Nie obawiał się wygarnąć swojemu ojcu prosto z mostu, w niewybrednych słowach, jak nisko ojciec upadł. Padło zbyt dużo przykrych słów.
Z drugiej strony, Dawid nie potrafił stworzyć związku z żadną dziewczyną. Czasem jeszcze nie zamykał jednego rozdziału, a już rozpoczynał drugi. Wypracował sobie złą sławę. Krótki romans mojego męża to pikuś w porównaniu z wyczynami Dawida. Zwłaszcza że mój mąż okazał skruchę i więcej nie powtórzył swojego błędu. Syn szedł w zaparte.
Mimo to miałam wrażenie, że mój syn od początku uważa się za lepszego od nas. Z moim mężem do dziś się do siebie nie odzywają. Jak się okazało, mój syn także ze mną nie był szczery.
canva.com
Dowiedziałam się, że mój syn ma nieślubne dziecko
Martwiłam się o Dawida, że przez swój trudny charakter nie może ułożyć sobie życia tak, jakbym chciała. Ale to jego życie, jego wybory. A on 6 lat temu postanowił szukać szczęścia za granicą. Wyjechał tam do pracy. Większość roku spędzał w Holandii, potem w Niemczech. Do nas przyjeżdżał na święta i w wakacje. Średnio trzy, cztery razy w roku.
Dopiero w czerwcu zdecydował się wrócić na stałe. Zamieszkał z nami, w swoim pokoju. Zapowiedziałam mu tylko, że ma nie przyprowadzać do domu żadnych dziewczyn. Ale po tygodniu odwiedziła go młoda kobieta z toną tapety na twarzy i chłodnym spojrzeniem. Kompletnie nie wzbudziła mojej sympatii.
Towarzyszył jej chłopiec, który wyglądał niemal identycznie jak Dawid, gdy był młody. Na jego widok aż mnie ścisnęło za mostkiem.
W taki sposób poznałam swojego wnuka, o którego istnieniu do tej pory nie miałam pojęcia, choć mieszkał zaledwie 30 km od mojego domu. Tak blisko, a zarazem tak daleko. Czuję się zawiedziona. Syn podobno płacił alimenty matce, ale dość skąpe. Przecież my jako dziadkowie mogliśmy pomóc.
Jak sobie pomyślę, że przez te 6 lat mogłam być babcią, to aż mnie skręca. Tyle czasu w plecy. Mój syn mógłby w końcu stanąć na wysokości zadania, ale on ani myśli o przejęciu opieki, a ona przyszła tylko po siano, bo nie miała na fryzjera. Dla siebie, nie dla Mariuszka.
W dodatku Dawid nie widzi problemu. Stwierdził, że nie pytaliśmy o dziecko, to nie powiedział, że je ma. Gdyby dało się cofnąć czas i nadrobić te lata nieobecności, bez wahania bym to zrobiła.
Babcia Ania