"Nie jestem osobą, która wierzy w horoskopy, ale moja babcia owszem. Zawsze, gdy przyprowadziłam do niej jakiegoś chłopaka, to ona od razu wiedziała, czy z tej mąki będzie chleb. Kilka miesięcy temu przedstawiłam jej Grześka - było oczytany i bardzo przystojny. Myślałam, że spodoba się babci. Ale ona już po pierwszym spotkaniu powiedziała, że Grzegorz lubi skakać z kwiatka na kwiatek, gdy zbadała jego zodiak. Trochę się śmiałam z jej dogłębnej analizy, ale pierwsza zdrada nadeszła tydzień później. I nie była ostatnia".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kilka miesięcy temu przedstawiłam babci Grześka
Był inteligentny, oczytany i przystojny. Wydawało mi się, że babcia będzie nim zachwycona. Jednak już po pierwszym spotkaniu powiedziała, że Grzegorz lubi skakać z kwiatka na kwiatek, opierając się na jego zodiakalnym znaku.
Zignorowałam jej ostrzeżenia, śmiejąc się z jej przesądów. Przecież Grzesiek wydawał się ideałem – czuły, troskliwy, zawsze dbał o to, żebym czuła się kochana. Nasza relacja kwitła, a ja coraz bardziej się angażowałam. Wydawało mi się, że wszystko układa się idealnie, aż do dnia, gdy dowiedziałam się o pierwszej zdradzie.
Dowiedziałam się o tym przypadkiem. Koleżanka z pracy, z którą od czasu do czasu spotykaliśmy się na wspólne wyjścia, nagle zaczęła mnie unikać. Początkowo myślałam, że coś ją gnębi, że może ma problemy w domu. Ale potem doszły mnie słuchy, że widziano ją z Grześkiem w jednej z knajp na drugim końcu miasta. Czułam, jak serce mi zamiera, ale postanowiłam go zapytać. Przyznał się, że rzeczywiście spędził z nią wieczór, ale zapewniał mnie, że to był tylko jednorazowy błąd, który nic nie znaczył. Wybaczyłam mu, wierząc w jego słowa i obietnicę poprawy.
Nasza relacja jednak zaczęła się zmieniać
Zaczęłam dostrzegać drobne sygnały, które wcześniej ignorowałam. Coraz częściej znikał na długie godziny, tłumacząc się pracą. Zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak, ale próbowałam to zagłuszyć, by nie stracić tego, co myślałam, że jest prawdziwą miłością. Pewnego dnia, przeglądając jego telefon, natknęłam się na wiadomości, które rozwiały wszelkie wątpliwości. Umawiał się na szybkie randki z nieznajomymi kobietami.
Każda kolejna wiadomość wbijała we mnie kolejne szpilki. Gdy go skonfrontowałam, twierdził, że to nic takiego, że to nie jest zdrada, bo to przecież tylko spotkania, nic więcej. Próbował mnie przekonać, że to mnie kocha, że tylko ja się liczę. Ale ja już nie mogłam tego dłużej znieść. Zdecydowałam się zakończyć naszą relację, mimo że serce mi pękało.
Rozstaliśmy się, a ja długo próbowałam zrozumieć, jak mogłam być tak ślepa. Przez cały czas ignorowałam znaki, które były tak oczywiste. Babcia miała rację. Po tym wszystkim zaczęłam wierzyć w jej intuicję i mądrość, w to, że może rzeczywiście w horoskopach i znakach zodiaku kryje się coś więcej, niż byłam gotowa przyznać. Grzesiek był zodiakalnym Koziorożcem, a ja już nigdy więcej nie zignoruję przestrogi, którą przynosi mi los – zwłaszcza jeśli pochodzi od mojej babci.
Elżbietka