"Natalia była moją asystentką od roku i miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem oderwać od niej oczu. Piękna, blondwłosa i drobna kobieta z niezwykłym umysłem. Na jednej z delegacji poczułem, że chcę spędzić z nią kilka miłych chwil. Przerodziło się to w romans. Problem pojawił się, gdy oznajmiła mi, że spodziewa się mojego dziecka i to w dniu, gdy miałem świętować z żoną czwartą rocznicę małżeństwa".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moje życie zawodowe od zawsze było ułożone według jasno określonych zasad
Praca w korporacji, prestiżowe stanowisko, stałe godziny, stabilność finansowa – to były filary, na których budowałem swoją przyszłość. Miałem żonę, którą kochałem i z którą dzieliłem swoje życie od lat. Wszystko wydawało się na swoim miejscu, aż do momentu, gdy pojawiła się Natalia.
Natalia była moją asystentką od roku. Miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem oderwać od niej oczu. Była piękną, drobną blondynką o niesamowitym intelekcie i pewności siebie, która mnie fascynowała. Choć wiedziałem, że takie relacje w pracy mogą prowadzić do kłopotów, poddałem się tej pokusie. Zaczęło się niewinnie, od rozmów podczas przerw, potem wspólne kolacje w ramach obowiązków służbowych. Praca stawała się dla mnie pretekstem do spędzania z nią czasu.
Poddałem się chwili
Na jednej z delegacji, gdzie napięcie pomiędzy nami narastało, uległem impulsowi. Uważałem, że to będzie tylko chwilowe, nic, co mogłoby wpłynąć na moje małżeństwo. Myślałem, że uda mi się zaliczyć firmowy romans bez zobowiązań, że wszystko zostanie w sferze przyjemnej przygody, o której szybko zapomnę. Romans z Natalią trwał kilka miesięcy, a ja przez cały ten czas uspokajałem swoje sumienie, przekonując się, że kontroluję sytuację.
Prawdziwy problem pojawił się pewnego dnia, gdy Natalia oznajmiła mi, że jest w ciąży i to moje dziecko. Zrobiła to w dniu, w którym miałem świętować z żoną czwartą rocznicę naszego małżeństwa. Przez chwilę myślałem, że to jakiś koszmar, z którego zaraz się obudzę, że to nie może dziać się naprawdę. Ale Natalia była poważna, nie było miejsca na wątpliwości. Mój świat się zawalił. W jednej chwili zdałem sobie sprawę, że to, co miało być przelotnym romansem, stało się czymś, co mogło zniszczyć wszystko, co budowałem przez lata.
Nie wiedziałem, co robić. Panika i strach przed tym, co mogłoby się stać, przejęły nade mną kontrolę. Zamiast stawić czoła sytuacji, postanowiłem się wycofać. Zostawiłem Natalię w ciąży, mając nadzieję, że problem sam się rozwiąże. Uciekłem od odpowiedzialności, jakby to mogło w jakiś sposób zmienić rzeczywistość. Wiedziałem, że było to tchórzostwo, ale wtedy wydawało mi się to jedynym wyjściem.
Prawda wyszła na jaw
Z kolei w domu próbowałem udawać, że wszystko jest w porządku. Kiedy jednak prawda wyszła na jaw, żona była zrozpaczona. Błagałem ją o wybaczenie, próbowałem przekonać, że to był jednorazowy błąd, że to się więcej nie powtórzy. Jednak zniszczyłem jej zaufanie. Moje małżeństwo się rozpadło. Żona złożyła pozew o rozwód, a ja zostałem sam.
Teraz, miesiące po rozwodzie, moje życie wygląda zupełnie inaczej. Widuję się z dzieckiem raz w tygodniu. Każda wizyta to przypomnienie o tym, co straciłem. Patrzę na swoje dziecko i widzę w nim niewinność, która nie zasługuje na to, by cierpieć z powodu moich błędów. Chciałbym cofnąć czas, ale wiem, że to niemożliwe.
Codziennie żałuję tego, co zrobiłem. Próbuję walczyć o to, by moja ex-żona mi wybaczyła, ale wiem, że to, co zniszczyłem, trudno naprawić. Zostałem sam, z poczuciem winy, które mnie prześladuje. Moje życie już nigdy nie będzie takie samo, a ja muszę nauczyć się żyć z konsekwencjami swoich czynów.
Damian