"Swoje może i lata mam, ale głupia nie jestem. Kaśka, wybranka mojego syna Pawła jest przebiegła i już nieraz widziałam jak wodzi wzrokiem za innymi facetami z naszej rodziny. Mój syn to lekarz, sporo już ma swojego majątku, więc nie pozwolę, żeby Kaśka, która pracuje w sklepie spożywczym zaraz mu zabrała połowę, o co starał się przez ostatnie kilkanaście lat. Pawełek jest ślepo zakochany, ale ja czuwam. Umówiłam już nas do notariusza".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ta Kaśka jest jakaś podejrzana dla mnie
Pamiętam, jakby to było wczoraj, gdy Paweł przyprowadził Kaśkę na pierwsze spotkanie. Uśmiechała się szeroko, zbyt szeroko, jak na mój gust. Od razu coś mi w niej nie pasowało. Owszem, ładna, młoda, ale coś w jej oczach mówiło mi, że ma swoje plany i niekoniecznie są one zgodne z planami mojego syna. Paweł zawsze był łatwowierny, łatwo mu było zaimponować, a ona to wykorzystała.
Nie chcę, żeby moje obawy się sprawdziły, ale intuicja mnie rzadko zawodzi. Kaśka wydaje się być zainteresowana nie tylko Pawłem, ale i jego majątkiem. Mój syn nie widzi tego, jest zbyt zakochany, zaślepiony uczuciem. Ale ja muszę być czujna, dla jego dobra. Paweł pracował ciężko, żeby dojść do tego, co ma, i nie zamierzam pozwolić, żeby ktoś to mu odebrał.
Dlatego postanowiłam działać. Wiedziałam, że rozmowa z Pawłem nie będzie łatwa. To nie jest temat, który porusza się ot tak, przy obiedzie. Zastanawiałam się długo, jak to zrobić, jak przekonać go do intercyzy. W końcu zebrałam się na odwagę i zaprosiłam go na spokojną rozmowę.
Rozmowa z synem miała wyglądać inaczej
Rozpoczęłam delikatnie, wyjaśniając, że zawsze chcę dla niego jak najlepiej. Podkreślałam, że Kaśka jest miła dziewczyna, ale musisz zabezpieczyć swoje interesy. Mówiłam, że intercyza to tylko formalność, coś, co może uchronić przed ewentualnymi problemami w przyszłości. Prosiłam go, by to przemyślał.
Pawełek zareagował gwałtownie, jego twarz zbladła, a oczy zabłysły gniewem. Nie mógł uwierzyć, że mogę mu to robić. Powiedział, że kocha Kaśkę i jej ufa, że nie potrzebuje intercyzy. Wyraził swoje oburzenie, że mogę tak myśleć o jego przyszłej żonie. Jego słowa raniły mnie głęboko, ale wiedziałam, że muszę być stanowcza.
Próbowałam go przekonać, że chodzi tylko o zabezpieczenie jego interesów, nie o brak zaufania. Mówiłam o zdrowym rozsądku, ale on już nie chciał słuchać. Jego słowa były pełne złości, a na koniec stwierdził, że może powinniśmy się od siebie oddalić, jeśli nie mogę zaakceptować Kaśki.
Odsunęłam się od syna
Te słowa były jak cios w serce. Nigdy nie myślałam, że nasza rozmowa przybierze taki obrót. Próbowałam jeszcze raz go przekonać, ale on już nie chciał słuchać. Wyszedł, trzaskając drzwiami, a ja zostałam sama, z poczuciem porażki.
Nie mogłam zrozumieć, dlaczego Pawełek nie widzi tego, co ja widzę. Czułam się bezradna i rozczarowana. Przez kolejne dni i tygodnie nasze kontakty były coraz rzadsze. Paweł unikał mnie, a ja czułam, że tracę z nim więź.
W końcu, z bólem serca, postanowiłam się odsunąć. Jeśli Paweł nie chce mojej rady, to nie mogę mu jej narzucać. Przestałam się kontaktować, przestałam uczestniczyć w rodzinnych spotkaniach. Nie mogłam zaakceptować Kaśki, a widok ich razem sprawiał mi zbyt wiele bólu.
Czuwam z daleka, z nadzieją, że kiedyś Paweł zrozumie moje intencje. Ale teraz muszę chronić siebie, nawet jeśli oznacza to odsunięcie się od rodziny. Czas pokaże, czy moje obawy były słuszne.
Ernesta