"Zachowanie żony zmienia się diametralnie w zależności od obecności jej ojca. Przy nim staję się obiektem kpin i drwin, podczas gdy w prywatności naszego domu jest dla mnie miła i czuła. Ta dualność jej zachowania sprawia, że czuję się zagubiony i upokorzony".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Żona zmienia się w obecności swojego ojca
Kiedy poznałem moją żonę, byłem pewien, że znalazłem kobietę, z którą chcę spędzić resztę życia. Była serdeczna, ciepła i pełna życia. Wspólnie snuliśmy plany na przyszłość, wierząc, że razem stworzymy szczęśliwy dom. Niestety, z czasem zacząłem dostrzegać, że nasze relacje ulegają zmianie w obecności jej ojca. Staje się wtedy zupełnie inna – zimna, krytyczna i sarkastyczna.
Jej ojciec zawsze miał silną osobowość i był dla niej autorytetem. Zrozumiałe jest, że chce zyskać jego aprobatę, ale nie mogę zaakceptować, że robi to moim kosztem. Gdy jesteśmy razem w towarzystwie jej ojca, moja żona często żartuje ze mnie, krytykuje moje decyzje i umniejsza moje osiągnięcia. Czasami wydaje mi się, że robi to, aby przypodobać się ojcu i pokazać, że jest jego lojalną córką. Jednak dla mnie jest to niezwykle bolesne. Czuję się upokorzony i poniżany.
Gdy jesteśmy sami, żona jest dla mnie miła
Co więcej, po takich spotkaniach, gdy wracamy do domu, jej zachowanie zmienia się diametralnie. Staje się czuła, troskliwa i przeprasza za swoje słowa. Mówi, że nie miała nic złego na myśli i że jej żarty były niewinne. Prosi mnie o wyrozumiałość i zapewnia, że kocha mnie nad życie. Ta zmienność sprawia, że czuję się jak na emocjonalnej huśtawce. Nie wiem, która wersja jej samej jest prawdziwa – ta, która wyśmiewa mnie przy ojcu, czy ta, która jest dla mnie miła i pełna czułości, gdy jesteśmy sami.
Rozmawiałem z nią wielokrotnie o moich uczuciach. Próbowałem wytłumaczyć, jak bardzo mnie rani jej zachowanie, ale zawsze kończyło się to zapewnieniami, że przesadzam i że jej zachowanie nie jest niczym poważnym. Mówi, że po prostu stara się rozładować napięcie i nie chce, aby jej ojciec myślał, że nie potrafi być dowcipna. Czasem mam wrażenie, że bardziej zależy jej na opinii ojca niż na moich uczuciach.
Ta sytuacja wpływa negatywnie na moje samopoczucie i poczucie własnej wartości. Czuję, że tracę pewność siebie i radość życia. Kiedyś byłem dumny z naszych osiągnięć i planów, teraz coraz częściej zastanawiam się, czy nasz związek ma sens. Nie chcę żyć w cieniu jej ojca i być obiektem kpin w imię jej potrzeby aprobaty. Chcę być szanowany i doceniany za to, kim jestem i co wnoszę do naszego związku.
Mąż na skraju wytrzymałości