"Moja teściowa od dawna zapowiadała, że zabierze do siebie na wakacje mojego pięcioletniego syna. Teraz chłopiec ma przerwę w przedszkolu, więc obiecała, że weźmie go na tydzień, żebyśmy my mogli pracować. Zabrała go, a później zadzwoniła po dwóch godzinach, że mamy po niego przyjechać".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowa miała zabrać syna na wakacje
Mój pięcioletni synek ma przerwę wakacyjną w przedszkolu. To oczywiście wymaga od nas sporych wygibasów logistycznych. Musimy pracować, bo urlop mamy zaplanowany na inny termin. Teściowa zaoferowała się, że chętnie nam pomoże. Powiedziała, że zabierze naszego syna na tydzień, bo i tak nie ma co robić w domu. Miała się nim zajmować, zapewnić mu atrakcje. Zapowiadała to od długiego czasu, a Lucjanek bardzo się cieszył na pobyt u babci. Co prawda nie przepada za nią, ale mówiliśmy mu, że na pewno będzie bardzo fajnie i opowiadaliśmy o tym, jakie atrakcje babcia mu zapewni.
canva.com
Obowiązki ją przerosły zaledwie po dwóch godzinach
Niestety, teściowa zabrała od nas syna, a po dwóch godzinach zadzwoniła, że mamy po niego przyjechać, bo ona sobie nie radzi. Okazało się, że kazała Lucjankowi pomóc mu w gotowaniu i sprzątaniu, a on się zbuntował i powiedział, że chce iść nad jezioro, bo jest ładna pogoda. Babcia miała względem niego inne plany. Ona myślała, że da radę przy nim sprzątać i gotować, a atrakcji nie miała w planach. Tak naprawdę to wszystko sobie wymyśliła i oczywiście powiedziała mu o tym po przyjeździe do niej. Zapowiedziała, że nauczy go porządku i wychowa, jak należy. On się przestraszył, zaczął panikować, płakać i krzyczeć. Kompletna katastrofa.
Teraz musimy prosić kogoś innego o pomoc
Przyjechaliśmy po syna, który był bardzo szczęśliwy, kiedy nas zobaczył. Na co dzień to naprawdę grzeczny chłopiec, więc nie rozumiem, dlaczego teściowa podeszła do niego z takim nastawieniem. Moim zdaniem to niesprawiedliwe. Mogła spędzić z nim świetne wakacje, a zamiast tego po prostu go do siebie zniechęciła. Wątpię, że uda jej się naprawić tę relację. Teraz mamy problem, bo musimy zorganizować inną opiekę dla naszego dziecka. Nie wiem, czy nie będzie musiało skończyć się na opiekunce, której będziemy musieli zapłacić, bo jesteśmy pod ścianą. Bardzo mi przykro, że teściowa zachowała się w ten sposób, mój mąż też jest rozczarowany. Mówił, że spodziewał się po niej czegoś takiego, ale to był cios poniżej pasa.
Załamana Synowa