"Jestem typem mężczyzny, który miał wrażenie, że nigdy nie będzie miał dziewczyny. Jestem bardzo skryty, nieśmiały, a moje kontakty z kobietami ograniczały się do powiedzenia „cześć” i „dzień dobry”. Wszystko zmieniło się jednak wtedy, gdy poznałem Hanię. Ona zaakceptowała mnie pod każdym możliwym kątem. A potem wyszło na jaw, że to z nią jest coś bardzo nie tak".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zawsze miałem kłopoty w nawiązaniu relacji
Jestem typem mężczyzny, który zawsze mieszkał z rodzicami, nigdy nie miał ani przyjaciół, ani znajomych i zawsze był typem takiego "szaraczka". Gdy tylko w liceum albo na studiach podchodziła do mnie jakaś dziewczyna, żeby o coś zapytać, ja od razu się czerwieniłem i jąkałem.
Zawsze miałem więc wybitne kłopoty, a z czasem jeszcze się one pogłębiły, tak że bałem się wychodzić z domu.
Potem choroba matki sprawiła, że znowu trochę się zmieniłem i zacząłem wychodzić do ludzi. Na jakimś spotkaniu poznałem Hanię.
Hania miała być kobietą mojego życia, ale ma deficyty
Często chodziliśmy z Hanią na różne wydarzenia w takim troszkę większym gronie, i dobrze mi się z nią rozmawiało. Początkowo nawet mi się nie podobała, ale pomyślałem: „To będzie fajna koleżanka”.
Jakoś tak jednak wyszło, że zaczęliśmy się ze sobą spotykać. Po roku spotykania nawet ją pocałowałem. Tak w końcu zaczęliśmy być parą.
Hania od razu mi zaznaczyła, że jej zależy na tym, żeby bliskość była dopiero po ślubie i ja to zaakceptowałem. Wreszcie zamieszkaliśmy razem z moimi rodzicami i wzięliśmy ślub.
Wtedy wyszło na jaw, że z Hanią coś jest nie tak i ona nie chce nic ze mną, a nawet nie chce mnie dotknąć, ani nic. Ona mówi, że nie chce i tyle. Poza tym mam wrażenie, że Hania coś ma na tym punkcie. Taki znajomy stwierdził, że ona ma męski wygląd i takie ruchy, więc może woli kobiety, albo ma jakieś deficyty. Tego nie wiem.
Wiem, że ma deficyty jakieś emocjonalne, na pewno pod kątem bliskości. Próbowałem już z nią na ten temat porozmawiać, ale ona powiedziała, że mam się nawet nie odzywać i nie będzie nic więcej. Stwierdziła, że skoro mi tak na niej zależy, to mam spać na kanapie i tyle. Rodzice mi powiedzieli, że to nie jest normalne, ale sam nie wiem.
Kacper