"Zrozumiałabym jeszcze, gdyby to była pamiątka rodzinna i Piotr nie mógłby oświadczyć mi się z innym pierścionkiem, podtrzymując tradycję. Pierścionek, który dostałam, był piękny, ale nie byłabym w stanie nosić go na palcu".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Przeczuwałam, że szykują się zaręczyny
Piotr od pewnego czasu zachowywał się nietypowo. Raz przyłapałam go na tym, jak zapamiętale oglądał mój srebrny pierścionek zostawiony wieczorem na półce w łazience. Innym razem niby od niechcenia zapytał, jaki mam rozmiar palca, bo widocznie nic nie udało mu się wywróżyć z mojej biżuterii.
Przeczuwałam, że coś się święci, i po 3 latach udanego związku Piotr prawdopodobnie chce się mi oświadczyć. Ta myśl sprawiała, że czułam się podekscytowana. Nie mogłam się doczekać, aż klęknie przede mną na jedno kolano i zapyta, czy chciałabym być jego żoną. Koniecznie z bukietem kwiatów.
W sumie większych wymagań nie miałam. Wymarzonego pierścionka też nie miałam. Byłam pewna, że Piotr zna mnie na tyle dobrze, by trafić w mój gust, i wybierze wzór, który będzie pasował na moje szczupłe dłonie. Równie pewna byłam, że odpowiem mu "tak".
Canva
Piotr oświadczył się w pięknych okolicznościach
Mój partner wybrał sobie termin w moje urodziny. Pod tą przykrywką zabrał mnie na romantyczny, nieco przedłużony weekend we dwoje. Mieliśmy do dyspozycji dwa dni i tylko siebie. Wybrał niewielki domek na działce w cichej okolicy, mało oblegany przez turystów, położony z daleka od większych miejscowości i głównych wejść na plażę.
Chodziliśmy spacerem przez las, by potem z daleka od parawanów cieszyć się widokiem i szumem morza. Cudownie odpoczęłam przez te trzy dni. Jedynie coraz bardziej zastanawiałam się, czy rzeczywiście Piotr zdecyduje się na oświadczyny, czy za dużo sobie dopowiedziałam.
Ostatniego wieczoru zostaliśmy na plaży dłużej, by zobaczyć zachód słońca. Gdy jego tarcza znikała za horyzontem, nagle zobaczyłam wyciągniętą dłoń Piotra, a na niej pudełeczko, w którym był pierścionek. Piotr z czułością zapytał, czy spędzę z nim resztę życia jako jego żona.
Canva
Na widok pierścionka skamieniałam. Należał do jego eksnarzeczonej
Ale ja zamarłam. Wbijałam wzrok w ten pierścionek i nie mogłam uwierzyć, co też mojej facetowi przyszło do głowy. Nie mogłam tego przyjąć. Pierścionek był piękny, ale nie byłabym w stanie nosić go na palcu.
Jeszcze zrozumiałabym, gdyby to była pamiątka rodzinna i Piotr nie mógłby oświadczyć mi się z innym pierścionkiem, podtrzymując tradycję. Ale ja ten klejnot i fason bardzo dobrze znałam, bo widziałam go na starych zdjęciach Piotra z jego poprzednią partnerką.
Nosiła na palcu dokładnie ten pierścionek. Mój partner oświadczył się z pierścionkiem swojej eks. Musiał go jej zabrać, gdy się rozstawali. Aż mnie zamurowało na dłuższą chwilę.
Piotr chyba nie załapał, o co chodzi. Ja po prostu westchnęłam i ukryłam twarz w dłoniach. Powiedziałam mu w końcu, że bardzo czekałam na ten moment i nasze zaręczyny, ale teraz muszę mu powiedzieć "nie". Nie przyjmę rzeczy po jego byłej dziewczynie. Czułabym się z tym jak z piętnem, że to ja jestem opcją zapasową. Przecież mógł go sprzedać i kupić nowy specjalnie dla mnie. Nie tak to miało wyglądać.
Karolina