"To oczywiste, że my to dla nich trzymamy. Sił do pracy już niewiele, ale ciągniemy to wszystko, żeby jak najwięcej dzieciom po sobie zostawić. Rzecz w tym, że my jeszcze chcemy żyć. Chcemy też z tego życia korzystać, pojeździć po świecie, pozwiedzać. Ale pracować też trzeba. A dzieci chcą, żebyśmy wszystkiego się pozbyli i majątek podzielili na nich. My się nie liczymy".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dzieci tylko oczekują
Mam wrażenie, że moje dzieci tylko oczekują. To oczywiste, że wszystko, co mamy, tak naprawdę trzymamy dla nich. Ale gospodarstwo generuje, póki co przychody, a my przecież za coś musimy żyć.
Już kilka lat temu odbyliśmy rozmowę z dziećmi na temat majątku. Oni wiedzą doskonale, że to wszystko będzie dla nich. No ale teraz pojawił się temat budowy u córki, a u syna własnego biznesu, na który potrzebne są pieniądze. No i jakoś tak zaczęli głośno myśleć o wszystkim.
canva.com
Pojawiły się oczekiwania
Ja już mam prawie sześćdziesiąt lat, a mąż skończył w tym roku no i dzieci stwierdziły, że czas odpocząć. Tylko że to trzeba mieć za co oczekiwać, a syn i córka zaczęli oczekiwać od nas, że pozbędziemy się gospodarstwa.
Najpierw te ich rozmowy były takie niewinne. Jakieś tam delikatne sugestie. Teraz jednak już oboje mówią wprost, czego oczekują. A ja naprawdę mam wrażenie, że w tym wszystkim my nie jesteśmy ważni wcale. No bo nie wiem, gdzie my się podziejemy, jak sprzedamy gospodarstwo. Ziemia jest swoje warta, ale takiego dużego domu bez działania na roli to my zwyczajnie nie będziemy w stanie utrzymać. Więc też trzeba by było go sprzedać i gdzie my wtedy pójdziemy.
Mąż się zdenerwował
Mąż już ma tego wszystkiego dość. Powiedział, że on to by wolał w takim razie wszystko posprzedawać i zabrać pieniądze, a później pojechać na wycieczkę dookoła świata.
Dzieci nam nie pomagają na gospodarstwie. Od wielu lat musimy prosić innych o pomoc i oczywiście im płacić, bo dzieci się nami nie interesują, a my już naprawdę ledwo sobie radzimy.
No i może on ma rację. Skoro tutaj istotne są tylko pieniądze, to dlaczego znów mamy myśleć o dzieciach. Żadne nie powiedziało, że jak sprzedamy gospodarkę, to nas do siebie zabierze. Także nasz los jest im obojętny. No co tu dużo gadać. Dzieci nam się nie udały. I chyba faktycznie warto posłuchać męża i raz w życiu zrobić coś tylko i wyłącznie z myślą o sobie.
Zawiedziona rolniczka