"Brat mieszka po sąsiedzku — ma niemożliwy gust. Sprzeczamy się o każdy szczegół naszych ogrodów"

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mamy z bratem kompletnie inne gusta

Pierwszym i chyba najbardziej uciążliwym powodem naszych sporów jest dekoracja ogrodowa. Od zawsze kolekcjonuję tradycyjne krasnale ogrodowe. Uważam, że dodają one uroku i ciepła mojemu ogrodowi, przypominając mi czasy dzieciństwa i letnie wakacje u dziadków. Mój brat natomiast upodobał sobie nowoczesne, futurystyczne rzeźby. Jego ogród pełen jest abstrakcyjnych form, które zupełnie nie pasują do sielankowego charakteru naszej okolicy. Oczywiście, każdy ma prawo do wyrażania siebie poprzez sztukę, ale jego metalowe, chłodne instalacje kompletnie gryzą się z moimi przytulnymi krasnalami. Często słyszę od niego kąśliwe uwagi, jak to moje krasnale są kiczowate i staroświeckie. To naprawdę potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.

Kolejnym polem bitwy jest grillowanie. Ja jestem tradycjonalistą i uwielbiam grillować kiełbaski i steki. To dla mnie rytuał, który nie tylko zapewnia pyszne jedzenie, ale także pozwala się zrelaksować i spędzić czas na świeżym powietrzu. Mój brat, z kolei, jest wielkim miłośnikiem wegańskich burgerów i egzotycznych potraw z grilla. Nie mam nic przeciwko eksperymentowaniu w kuchni, ale nasza różnica w podejściu do grillowania często prowadzi do kłótni. Jego wegańskie eksperymenty często zajmują dużo miejsca na grillu, a ja nie mogę spokojnie przyrządzić swoich ulubionych potraw. Do tego dochodzą ciągłe komentarze, jak to mięso jest niezdrowe i jak powinniśmy wszyscy przejść na dietę roślinną.

Canva

Sprzeczamy się nawet o pielęgnację roślin

Problemem jest także koszenie trawnika. Uwielbiam wstawać wcześnie rano i zaczynać dzień od koszenia trawnika. Dźwięk kosiarki i zapach świeżo skoszonej trawy to dla mnie najlepszy sposób na rozpoczęcie dnia. Mój brat natomiast woli kosić wieczorem, co jest dla mnie koszmarem. Po całym dniu pracy marzę o chwili spokoju i odpoczynku, a tu nagle zaczyna się hałas kosiarki. Prosiłem go wielokrotnie, żeby przesunął swoje koszenie na rano, ale bezskutecznie. On uważa, że to ja powinienem dostosować się do niego, bo jego zdaniem poranne koszenie przeszkadza mu w spaniu.

Na koniec, jest jeszcze kwestia przycinania krzewów. Od zawsze fascynowało mnie przycinanie krzewów w kształt zwierząt. To dla mnie forma relaksu i sposób na wyrażenie kreatywności. Moje podwórko jest pełne zielonych, roślinnych figur, które dodają mu charakteru i sprawiają, że czuję się jak w magicznym ogrodzie. Mój brat natomiast uważa to za dziecinadę i ciągle z tego żartuje. Śmieje się, że marnuję czas na „zielone rzeźby”, zamiast zrobić coś pożytecznego.

Te wszystkie różnice w podejściu do codziennych spraw powodują, że nasze relacje są napięte. Próbowałem szukać kompromisów, ale każda próba kończy się awanturą. Czasem czuję, że nasza rywalizacja i spory przyćmiewają wspomnienia z dzieciństwa i bliskie więzi, jakie kiedyś mieliśmy.

Zdesperowany brat i sąsiad