"Teściowa robi bałagan w moim mieszkaniu. Oczekuje, że będę po niej sprzątać"

"Teściowa robi bałagan w moim mieszkaniu. Oczekuje, że będę po niej sprzątać"

"Teściowa robi bałagan w moim mieszkaniu. Oczekuje, że będę po niej sprzątać"

canva.com

"Najchętniej w ogóle nie zapraszałabym teściów do nas, ale nie chcę robić przykrości Arkowi. Gdy my przyjeżdżamy na kilka dni do nich, staramy się zachować wszędzie porządek. Z szacunku do gospodarzy dbam o każdy kąt tak, jak u siebie. Jeśli przypadkiem rozleje mi się sok, biorę mopa i ścieram, nie robię z tego żadnych ceregieli. Gdy teściowa przyjeżdża do nas, oczekuje pokojówki i lokaja".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chciałam, żeby teściowa i teść czuli się u nas jak u siebie

Mam problem z moimi teściami. Przyjeżdżają do nas średnio co dwa miesiące na weekend. Ja już na tydzień przed tą wizytą jestem wytrącona z równowagi, bo nie podoba mi się zachowanie teściowej.

Reklama

Próbowałam już z nią rozmawiać i kulturalnie zachęcić, aby w naszym mieszkaniu czuła się swobodnie jak u siebie w domu. Chciałam po prostu, żeby teściowa nie wstydziła się zajrzeć do naszych szafek kuchennych, wyjąć kubek, żeby zrobić sobie herbatę, albo sięgnąć do schowka po rolkę papieru toaletowego, jeśli właśnie się skończył zapas w łazience.

To samo z pralką i lodówką - nie zamykam nic na klucz, każda część domu poza naszą sypialnią jest dla teściów otwarta i do ich dyspozycji. Nie muszą mnie pytać ani czekać, aż ja podam kolację. Wychodzę z założenia, że tak jest dla wszystkich lepiej i można się czuć swobodniej. Tak jak pani Stanisława zachowuje się u siebie.

Reklama

Nie myślałam, że teściowa w gościach, nawet u własnego syna, zmieni się o 180 stopni. U siebie zawsze ma ogarnięte, naczynia wieczorem obowiązkowo pozmywane, pełen porządek.
bałagan w kuchni canva.com

Ja u teściowej sprzątam po sobie. Ona u mnie zostawia bałagan

Gdy my przyjeżdżamy na kilka dni do teściów, staramy się zachować porządek. U nich sama się obsługuję, zrobię sobie herbatę, czystą pościel założę, a jeśli przypadkiem rozleje mi się sok, biorę mopa i ścieram, nie robię z tego żadnych ceregieli.

Reklama

Tymczasem kiedy pani Stanisława przyjedzie do nas, zachowuje się tak, jakby pani na włościach zjechała do zamku i czekała, aż służba wykona polecenia. Nie mogę patrzeć, jak mój Arek zaraz wokół niej skacze, a to pościeli mamie, a to melisę przyniesie, bo pić się mamie zachciało. A że nie wie, gdzie stoi herbatka i cukier, angażuje mnie i pyta 10 razy, a potem jeszcze ma pretensje, że nie dbam o potrzeby mamusi.

Reklama

Cała wizyta teściów u nas tak wygląda. Pani Stanisława oczekuje chyba, że będziemy stali jak lokaje krok za nią, serwowali gorącą kawkę i papucie, włączali kanał w TV, bo przecież sama nie umie znaleźć, a na koniec ja jeszcze pusty kubek wyniosę. Niedoczekanie.

Reklama

W efekcie po ich wyjeździe mam zawsze generalne sprzątanie całego mieszkania, bo taki jest bałagan. Kubki po kawce i herbatce stoją na szafkach i na balkonie. W szufladzie i pod poduszką zostawia pełno papierków i zużytych chusteczek higienicznych, które po ich wyjeździe muszę sprzątać. Podłoga się klei, nawet nie chcę wiedzieć, co tam było rozlane.

Nieważne, że do kuchni ma blisko i mogłaby na bieżąco odnieść i umyć naczynia po sobie, a przynajmniej włożyć do zmywarki. Nieważne, że pod biurkiem stoi kosz na śmieci, z którego pani Stanisława w ogóle nie korzysta. Lustro w łazience zachlapane, a jeden z ręczników służy jej jako wycieraczka (mimo że mamy dywanik).
Kobieta w jeansach myje podłogę. Canva

Muszę znosić zachowanie teściów, żeby się nie obrazili

Słowem, teściowa u mnie wcale po sobie nie sprząta. Rzeczy i książki, które na co dzień mam ładnie, równo poustawiane na półkach, po jej wyjeździe wyglądają jak po przejściu orkanu "Stanisława". Bo przecież wygodnie było akurat w tym miejscu postawić swoje rzeczy (mimo że ma wolne pół szafy).

W dodatku do mnie nigdy nie powie, że czegoś chce, tylko Areczka woła i donosi, że Ewelina (czyli ja) nie przyniosła jej ciastek do kawki. A jak już Areczek przyniesie mamie te ciastka, to ja potem muszę wybierać okruchy z dywanu, bo nad talerzykiem nie zje, tylko leci wszystko pod stół.

Mam już tego po czubek głowy. Najchętniej w ogóle bym ich nie zapraszała, ale nie chcę robić przykrości Arkowi. Obawiam się, że będę musiała to znosić w imię dobrych relacji w rodzinie, choć wcale mi się nie podoba zachowanie teściów.

Ewelina

Nauczycielka z dziećmi zdała mieszkanie w takim stanie. Właściciel płakał, jak oglądał.
Źródło: tiktok.com/@arek.swider/
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama