"Przez lata podkochiwałam się w Grześku, ale on nie był mną zainteresowany. Trudno było mi się z tym pogodzić, ale po latach udało się i wyszłam na prostą. Niedawno zadzwonił do mnie i poprosił mnie o pomoc, ponieważ wie, że mam szerokie i dobre znajomości. Ja z kolei jestem rozdarta. Z jednej strony to niemoralne, a z drugiej, jak go znów zobaczyłam po latach, poczułam, że bałagan w mojej głowie i sercu powrócił na nowo".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Trudno było mi się pogodzić z tym, że nie będziemy razem
Kochałam go, nie będę ukrywać. Zrobiłam wiele, aby go zdobyć, jednak się nie udało. Teraz już wiem, że trzeba mieć szacunek do samej siebie i nie oczekiwać, że ktoś się ot tak we mnie zakocha, bo ja tego chcę. Jednak mimo upływu lat, coś z uczuć do tamtego chłopaka zostało.
Wiem, że teraz on już pewnie jest zupełnie innym mężczyzną, zresztą, ja sama także się zmieniłam, ale nie umiem wytłumaczyć tego mojemu sercu. Przez wiele lat myślałam, że o nim zapomniałam. Niestety, jeden jego telefon zmienił wszystko.
canva.com
Dawny obiekt westchnień prosi mnie o pomoc
Przez te lata, kiedy go nie widziałam, wiodło mi się w życiu, przynajmniej zawodowym. Wyjechałam z naszego miasteczka i skończyłam dobre studia. Teraz pracuję w urzędzie wojewódzkim, mam bliski zawodowy kontakt z prezydentem miasta i jestem w miarę spełniona.
Ostatnio zadzwoniła moja prywatna komórka. Nie znałam tego numeru, ale odebrałam. Dzwonił on, rozpoznałam jego głos od razu, ale i tak mi się przestawił. Powiedział wprost, że ma numer od mojej mamy, która nie wie, co czułam do tego dawnego chłopaka. On wtedy dodał, że bardzo prosi mnie o krótkie spotkanie, bo chce ze mną porozmawiać.
Zgodziłam się, co było błędem, ale chciałam zobaczyć, jak teraz wygląda, co u niego i czy jest żonaty. Nie ukrywam, że jego prośba mnie zaciekawiła. Jednak okazało się, że on potrzebuje, abym wstawiła się u prezydenta miasta, bo chce coś z nim załatwić, a bez mojej pomocy będzie długo i trudno.
Z jednej strony mam wrażenie, że wykorzystuje moje dawne uczucia i mnie samą do swoich celów. Z drugiej strony moje głupie serce chce mu pomóc, aby dobrze o mnie myślał i mnie wspominał. Z kolei wiem też, że załatwianie czegoś przez znajomości nie jest ani profesjonalne, ani moralne.
Jestem rozdarta. Powiedziałam mu, że się zastanowię, ale nie wiem, co tak naprawdę powinnam zrobić. Żałuję, że w ogóle się z nim spotkałam i odebrałam ten nieszczęsny numer.
Ula