"Dziadkowie zorganizowali letni obóz kuzynów dla wszystkich wnuków. Tacy dziadkowie to skarb"

"Dziadkowie zorganizowali letni obóz kuzynów dla wszystkich wnuków. Tacy dziadkowie to skarb"

"Dziadkowie zorganizowali letni obóz kuzynów dla wszystkich wnuków. Tacy dziadkowie to skarb"

Canva

"Dzieci były zachwycone nocowaniem pod namiotem w ogrodzie u babci i dziadka. Czuły się jak na prawdziwym polu namiotowym. Swoją kuchnię Henryk i Baśka zamienili w stołówkę, na której dzieci pomagały przygotowywać posiłki. Były też podchody, chlapanie się wodą i różne gry na świeżym powietrzu. My za to na kilka dni odetchnęliśmy od rodzinnej codzienności. Muszę przyznać, że ten obóz to był pierwszorzędny pomysł. Zasłużyli na medal. Nie każdy podjąłby się opieki nad dziewiątką dzieci".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Muszę przyznać, że moi rodzice są niezwykłymi ludźmi. Zawsze byli żywiołową parą, nie potrafili usiedzieć na miejscu. Mieli w sobie żyłkę podróżników, a do tego lubili przygody, zwiedzanie, poznawanie nowych miejsc i osób. Choć nie zawsze mogli, bo urodziliśmy się my, to znaczy ja i troje mojego starszego rodzeństwa. Z konieczności na dłużej okrzepli w jednym miejscu. Stworzyli piękny i ciepły dom rodzinny na wsi.

Tam się wychowałam i tam chętnie wracam, choć dziś wizualnie nasz dom wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy byłam dzieckiem.

Moi rodzice potrafią iść z duchem czasu. Szybko nauczyli się "w internety" i ze zdziwieniem zauważałam, jak wprowadzają u siebie w domu - choćby w ogrodzie - różne tipy, które podpatrzyli w sieci. Na przykład meble z palet albo rośliny, które dziadek Heniek zapamiętale sadził i pielęgnował.

Nie zapominali o stworzeniu przestrzeni do zabawy, bo jeśli chodzi o liczbę wnucząt - w naszej rodzinie zdecydowanie obrodziło. Razem z moimi dziećmi jest ich dziewięcioro (dochodzą jeszcze dzieciaki moich braci i siostry). Wszystkie wnuki i wnusie są w podobnym wieku - jakoś tak się złożyło, że mieszczą się w zakresie 5-10 lat.

W wakacje zawsze odwiedzamy dziadków, choć raczej na zmianę, bo ciężko się pomieścić tak licznej gromadce. W tym roku jednak dziadkowie wymyślili coś specjalnego.

Henryk i Baśka zaproponowali, byśmy przywieźli do nich wszystkie wnuki naraz i zostawili na dłuższy weekend - całe cztery dni. Oni zorganizują dzieciom atrakcje, żeby się nie nudziły, my mamy przywieźć tylko pociechy i namioty. Nazwali to letnim obozem dla kuzynów. Początkowo byłam sceptyczna, bo nie wyobrażałam sobie, jak oni we dwoje zajmą się tak liczną gromadką, ale gdy przedstawili nam plan tego pobytu, aż przyklasnęłam.

Poza tym wizja weekendu we dwoje przeważyła. Przywieźliśmy wszystkich w piątek rano. Zapowiedzieliśmy, że w razie jakichkolwiek komplikacji przyjedziemy, jak szybko to możliwe. Ale dziadkowie nie zadzwonili.

Po 4 dniach spotkaliśmy się znów wszyscy, z moim rodzeństwem włącznie. Cała dziewiątka wnuków była zachwycona. Dzieci były zachwycone nocowaniem pod namiotem w ogrodzie u babci i dziadka. Czuły się jak na prawdziwym polu namiotowym.

Swoją kuchnię Henryk i Baśka zamienili w stołówkę, na której dzieci pomagały przygotowywać posiłki. Były też podchody, chlapanie się wodą i różne gry na świeżym powietrzu. Wszyscy z dziadkiem robili i puszczali latawce, a wieczorem starsi nawet wzniecali ognisko po harcersku. Wszyscy byli brudni, zmęczeni, ale szczęśliwi.

My za to na kilka dni odetchnęliśmy od rodzinnej codzienności. Muszę przyznać, że ten obóz to był pierwszorzędny pomysł. Nie stać by nas było na zafundowanie wszystkim zorganizowanego wypoczynku. Dziadkowie zasłużyli na medal. Nie każdy podjąłby się opieki nad dziewiątką dzieci, a oni zrobili to popisowo.

Tereska

Kolorowe kamyczki zwiedzają świat. Też możesz im w tym pomóc i wykonać swoje
Źródło: instagram.com/emisiowelove
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama