"Baśka, matka mojego męża jest niemożliwa. Tyle razy mówiłam jej, że jeśli jest chora, to nie powinna do nas przychodzić w gości. Tymczasem ona przyszła z bardzo złym samopoczuciem i kolejnego dnia moje dzieciaki nie mogły już iść do szkoły. Przykro mi, że teściowa nie rozumie, że wiąże się to z problemem dla mnie. Szef nie chciał mi dać wolnego, więc musiałam zapłacić za opiekunkę".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nieodpowiedzialna teściowa
Od momentu, kiedy otworzyłam drzwi, wiedziałam, że coś jest nie tak. Baśka wyglądała blado, a jej twarz zdradzała oznaki choroby. Chciałam jej powiedzieć, że powinna wracać do domu, ale było już za późno. Dzieci rzuciły się na nią z radością, nieświadome zagrożenia, które niosła ze sobą. Czułam narastający niepokój, ale starałam się trzymać nerwy na wodzy.
Noc była koszmarem. Budziłam się co chwilę, nasłuchując, czy dzieci są w porządku. Rankiem moje obawy się potwierdziły – obie córki były blade, a ich czoła płonęły gorączką. Próbowałam dodzwonić się do szefa, ale bezskutecznie. Wiedziałam, że nie mogę zostawić dzieci samych, ale musiałam znaleźć jakieś rozwiązanie. Opiekunka była jedyną opcją, choć kosztowała mnie niemało.
canva.com
Zmęczenie górą
Cały dzień w pracy myślałam tylko o dzieciach i o tym, jak bardzo mnie zawiodła teściowa. Czy naprawdę myśli, że narażanie wnuków na choroby jest formą hartowania? Wracając do domu, byłam wykończona, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie.
Następne dni były trudne. Żonglowałam pracą, opieką nad dziećmi i pomocą teściowej, która wciąż była chora. W końcu, gdy wszyscy powoli wracali do zdrowia, poczułam ogromne zmęczenie.
Kiedy dzieci wróciły do zdrowia, a Baśka wreszcie wyzdrowiała i wróciła do siebie, postanowiłam, że porozmawiam z mężem na poważnie. Musiał zrozumieć, że jego matka nie może przychodzić do nas, gdy jest chora. Wiedziałam, że to delikatna sprawa, ale moje zdrowie psychiczne i dobro dzieci były na pierwszym miejscu. Przekonałam go, że musi porozmawiać z Baśką i wyjaśnić jej nasze stanowisko.
Było mi trudno, bo nie chciałam jej urazić, ale jednocześnie nie mogłam pozwolić, żeby to się powtórzyło. Następne tygodnie pokazały, że nasza rozmowa miała sens. Baśka zrozumiała, że jej działania były nieodpowiedzialne i obiecała, że następnym razem, gdy poczuje się chora, zostanie w domu.
Anna