"Od zawsze miałam wyraźny styl ubierania się. Uwielbiam wyraziste stroje, krótsze sukienki, głębokie dekolty oraz wzory w panterkę. Mój wygląd odzwierciedla moją osobowość — jestem pewna siebie, odważna i lubię zwracać na siebie uwagę. Styl, który wybieram, pozwala mi czuć się sobą i wyrażać swoją indywidualność. Jednakże, od momentu gdy zaczęłam spotykać się z moim mężem, teściowa nieustannie krytykuje mój wygląd, sugerując, że powinnam ubierać się bardziej skromnie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowa doradza mi, jak powinnam się ubierać
Z każdym spotkaniem teściowa wyraża swoje niezadowolenie w mniej lub bardziej subtelny sposób. Ciągle mnie upomina.
Mogłabyś założyć czegoś mniej krzykliwego.
Mówi z troską w głosie, która tylko pozornie maskuje jej dezaprobatę.
Ta sukienka jest naprawdę ładna, ale może by było, gdyby była nieco dłuższa.
Te komentarze są dla mnie niezwykle uciążliwe i bolesne. Często czuję się, jakbym była oceniana i krytykowana za bycie sobą, co jest dla mnie bardzo trudne do zaakceptowania.
Próbowałam rozmawiać z mężem na ten temat, licząc na jego wsparcie. Choć stara się zrozumieć obie strony, wydaje się, że jest rozdarty między mną a swoją matką. Rozumiem, że jest w trudnej sytuacji, ale potrzebuję jego wsparcia i stanowczości w obronie mojego prawa do wyrażania siebie poprzez ubiór.
Canva
To już się staje uciążliwe
Problem nie leży tylko w różnicach pokoleniowych czy odmiennych gustach estetycznych. Mam wrażenie, że teściowa nie akceptuje mnie jako osoby, a jej krytyka mojego wyglądu jest tylko jednym z przejawów głębszego problemu. Zamiast budować relację opartą na wzajemnym szacunku i akceptacji, ciągle spotykam się z oporem i niechęcią.
Wydaje się, że dla teściowej skromny ubiór jest wyznacznikiem wartości i moralności kobiety. Jednak dla mnie ubrania są sposobem na wyrażenie swojej osobowości, emocji i kreatywności. Nie chcę rezygnować z tego, co sprawia, że czuję się dobrze w swojej skórze, tylko po to, by zadowolić kogoś, kto nie potrafi zaakceptować różnorodności.
W codziennym życiu staram się unikać konfliktów, ale czuję, że nie mogę dłużej milczeć. Uważam, że każdy z nas powinien mieć prawo do bycia sobą, bez konieczności dostosowywania się do czyichś oczekiwań i norm, które nam nie odpowiadają. Wierzę, że nasze różnice mogłyby być podstawą do ciekawych rozmów i wzajemnego zrozumienia, zamiast prowadzić do ciągłych napięć i konfliktów.
Piszę ten list, aby zwrócić uwagę na problem, który, choć może wydawać się błahy, wpływa na jakość mojego życia i relacje rodzinne. Liczę, że podzielenie się moją historią pomoże też innym kobietom, które borykają się z podobnymi trudnościami.
Klaudia