"Nie tracę w wakacje na knajpy. Sama gotuję w wynajętym apartamencie"

"Nie tracę w wakacje na knajpy. Sama gotuję w wynajętym apartamencie"

"Nie tracę w wakacje na knajpy. Sama gotuję w wynajętym apartamencie"

canva.com

"Wiem, że wakacje rządzą się swoimi prawami, ale ja nie chcę wydawać na jedzenie w knajpach tyle, co na nocleg. Nagotuję się w domu przez cały rok, jednak gdy myślę o oszczędnościach, wolę postać przy tych garach jeszcze w czasie urlopu. Korona mi z głowy nie spadnie, a kasa będzie na coś innego".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ja inaczej rozumiem wakacje

Ja chyba rozumiem wakacje inaczej, niż większość społeczeństwa. Fakt, że oszczędza się na nie przez cały rok, ale jak pomyślę sobie, ile wydam na jedzenie w knajpach dla mojej czteroosobowej rodziny, to naprawdę łapię się za głowę. Przecież ja za jedno takie wyjście mogę gotować obiady przez cały tydzień.

Dlatego zawsze wynajmujemy apartamenty, a nie hotele. Mam wtedy dostęp do kuchni i mogę szaleć. Gotuję nie tylko obiady, ale też robię desery i przygotowuję swojskie śniadania i kolacje.

Nie kupujemy też lodów "na mieście", tylko w markecie, bo wychodzi znacznie taniej, a smakiem się wielce nie różnią.

Gofry też robię swoje. W apartamentach nie ma gofrownicy, więc zabieram swoją. Dla mnie to żaden problem. Rodzinka jest zadowolona, a my zamiast na jedzenie, wydajemy kasę na inne atrakcje.

kobieta gotuje canva,com

Nie jadę na wakacje, żeby jeść

Nie jeżdżę na wczasy po to, żeby jeść. Chodzimy na długie spacery, plażujemy, albo zaliczamy górskie wędrówki, w zależności od tego, jaki wakacyjny kierunek obieramy. Na mały głód zabieramy kanapki, a obiad przygotowuję zawsze przed wyjściem, więc gdy wracamy zmęczeni, mamy gotowy posiłek.

Wprawdzie nie podróżujemy za granicę. Tam pewnie raz na jakiś czas skorzystalibyśmy z oferty restauracji, ze względu na to, że trudno jest odwzorować jakiś smak, nie znając go. Jednak myślę, że większość posiłków i tak przygotowywałabym w domu.

Śmieją się ze mnie

Znajomi się ze mnie śmieją. Twierdzą, że nie po to zapierniczają przez cały rok, żeby jeszcze na wakacjach gotować. Ale ja myślę, że nawet gdybym zarabiała krocie, to i tak byłabym taka oszczędna.

Pieniądze zaoszczędzone na jedzeniu wydajemy później na przykład na wstęp do parku rozrywki, czy na termy. No takie mam podejście i go nie zmienię, ale też nie zamierzam wpływać na podejście innych. Każdy robi tak, jak uważa i na, ile go stać. Dla mnie najważniejsze jest to, że w ogóle na te wakacje jedziemy. I pozostają nam po nich piękne wspomnienia. A domową kuchnię mamy też przecież wspomina się, gdy jej już zabraknie.

Grażyna

Ceny w restauracji Magdy Gessler: Tanio nie jest, ale podobno smacznie.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama