"Został mi tylko jeszcze jeden rok studiów, ale już teraz bardzo poważnie myślimy z moim narzeczonym o założeniu rodziny. Na początek planujemy wynająć mieszkanie, lecz z czasem na pewno będziemy chcieli kupić lub wybudować własny dom, aby nasze dzieci wychowywały się w komfortowych warunkach, ale to śpiew dalekiej przyszłości. Martwi mnie tylko to, że moja mama sugeruje, że mój przyszły mąż powinien zacząć zarabiać większe pieniądze, bo inaczej skończy się tylko na marzeniach".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Piękne marzenia młodych ludzi
W moim domu rodzinnym nigdy się jakoś szczególnie nie przelewało, tak samo zresztą w domu rodzinnym mojego narzeczonego. Taki typowy polski standard, gdzie biedy nie ma, ale dzieci na wakacje jeżdżą najdalej do dziadków i donaszają po sobie ubrania. Ja donaszałam po siostrze, a mój chłopak po bracie i jakoś to było.
Nie będę teraz narzekała, że było mi z tym źle, bo nie było. Bardzo dobrze wspominam ten czas i uważam, że skromne życie oraz obserwowanie ciężkiej pracy moich rodziców, nauczyło mnie dużo pokory i szacunku do pieniędzy, które przecież nie rosną na drzewie. Mimo wszystko chciałabym, żeby moje dzieci miały inaczej.
Jak tak sobie siedzimy czasem z narzeczonym, to wizualizujemy w głowach naszą przyszłość, aby ściągnąć do siebie jak najwięcej dobrej energii, która pomoże nam osiągnąć wszystkie cele. Zdaje sobie sprawę, że do tego bardzo ciężka i daleka droga, ale wszystko nam się uda i nie może być inaczej.
Przyszła teściowa nie jest zadowolona z przyszłego zięcia
Tak pozytywnie o naszej przyszłości nie myśli niestety moja mama, która po prostu nie lubi mojego narzeczonego. Oczywiście akceptuje go, jako przyszłego zięcia, ale czuję, że nie do końca odpowiada jej jego podejście do życia, które jak najbardziej odpowiada mi.
Mama uważa, że Maciej nie ma w sobie tych cech, jakie powinien nosić w sobie każdy prawdziwy mężczyzna. Niejednokrotnie wspominała i wciąż to robi, że za mało zarabia, a jej zdaniem najbardziej przerażające jest to, iż nie ma potrzeby tego zmieniać na lepsze.
Prawdą jest fakt, że Maciek nie zarabia kokosów, ale zarabia wystarczająco, by mieć z życia coś więcej, niż ciągłe gonienie za pieniędzmi. Ja kończę studia i pracę będę mieć praktycznie od ręki, więc zarobki mojego chłopaka nie są dla mnie problemem. Z dwiema pensjami sobie poradzimy i spełnimy wszystkie nasze marzenia.
Nawet jeśli będziemy żyć skromnie i życie nas zweryfikuje, to będziemy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem.
K.