"Niedawno skończyłam osiemnaście lat, a rok temu przyszła na świat moja ukochana siostrzyczka. To było takie wyczekane maleństwo. Choć mama późno zaszła w tę drugą ciążę. Ale ja zawsze marzyłam o siostrze i cieszę się, że to moje marzenie się wreszcie spełniło. Jednak prócz siostry, chciałam też mieć własne życie, a odkąd ona jest na świecie, wciąż muszę się nią opiekować, a to moja siostra, a nie córka".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Marzyłam o siostrzyczce
Zawsze marzyłam o siostrzyczce. Zazdrościłam koleżankom i kolegom z klasy, że mają rodzeństwo. Kiedy różnica wieku jest mała, to może być z tego piękna przyjaźń. Im byłam starsza, tym mniej wierzyłam w to, że kiedyś moje marzenie się spełni. Ale gdy mama poznała nowego partnera po odejściu taty, on chciał mieć swoje dziecko, chociaż mnie też zawsze tak traktował.
Długo się starali, ale im się nie udawało i wszyscy już pogodziliśmy się z tym, że będę jedynaczką. A jednak przytrafiła się niespodzianka. Wprawdzie mama już trochę się bała, bo to jednak jest po czterdziestce, ale na szczęście cała ciąża przebiegła wręcz książkowo i sam poród też.
Mała jest słodka
Moja siostra jest naprawdę słodka. Jest tak uroczym i kochanym dzieckiem, że naprawdę aż trudno to opisać słowami. Ona praktycznie nie płacze. Wciąż się uśmiecha. Przez większość dnia potrafi zająć się sama sobą i dużo śpi. No dziecko idealne, a ja myślałam, że takich nie ma.
Chętnie z nią zostaję. Chętnie też się z nią bawię i zabieram ją na spacery, ale wtedy, kiedy sama tego chcę. Od początku jednak moja mama wciska mi małą przy każdej, możliwej okazji.
Wiem, że ona ma pracę, swoje życie, ale ja też je mam. Skończyłam dopiero co osiemnaście lat. Chciałabym spotykać się z koleżankami tak bez dziecka, a nie mogę.
Nic mi nie wolno
Dosłownie nic mi nie wolno. Zupełnie, jak bym miała z mamą jakąś niepisaną umowę, która mówi o tym, że to głównie ja opiekuję się siostrą. Chciałam ją mieć, ale to miała być taka typowa siostra, a nie moje dziecko. Na to mam przecież jeszcze czas.
Wieczorami nie wychodzę, bo mała już śpi i ktoś musi z nią zostać. A rodzice bawią się w tym czasie na całego. Gdy ktoś do mnie przychodzi, to ma chodzić na paluszkach i najlepiej szeptać, żeby nie obudzić mojej siostry. Nie tak sobie to wyobrażałam.
Ostatnio pomyślałam nawet, że lepiej będzie, jeśli się wyprowadzę. Choć pewnie mamie nie będzie to na rękę, ale ja chcę korzystać z życia, bawić się, a nie siedzieć w pieluchach.
Paula