"Sprawa dotyczy mojej teściowej, która, delikatnie mówiąc, nieustannie sprawia mi przykrość. Mam wrażenie, że dla niej istnieje tylko jedna osoba, która zasługuje na pochwały i uznanie – jej syn, mój mąż. Moich starań w ogóle nie zauważa".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowej pochwał wystarcza tylko dla jej syna
Z mężem dzielimy się obowiązkami domowymi po równo. Oboje gotujemy, sprzątamy, załatwiamy różnorodne sprawy. Dla nas to naturalne i sprawiedliwe rozwiązanie, które dobrze się sprawdza. Jednak, gdy teściowa przychodzi w odwiedziny, cała nasza równowaga zostaje zakłócona.
Każda wizyta zaczyna się od tego samego scenariusza. Kiedy mąż gotuje obiad, teściowa nie może się nachwalić.
Och, jak Ty to wspaniale gotujesz, synu. Jakie to wszystko pyszne, lepsze niż w najlepszej restauracji.
- mówi z zachwytem.
Nie zrozumcie mnie źle, mój mąż naprawdę jest świetnym kucharzem, ale kiedy ja coś przygotuję, teściowa zdaje się tego w ogóle nie zauważać.
Chciałabym, żeby teściowa doceniła też mnie
Pewnego dnia, upiekłam ciasto, z którego byłam naprawdę dumna. Pracowałam nad nim kilka godzin, dbając o każdy szczegół. Kiedy teściowa przyszła, poczęstowałam ją kawałkiem. Jej reakcja:
Dobre, ale pamiętam, jak mój syn piekł kiedyś takie ciasto, to było dopiero coś wyjątkowego.
Całkowicie zignorowała mój wysiłek i starania.
Innym razem, przygotowałam obiad dla całej rodziny. Wszystko było dopracowane, smaki zbalansowane, a przystrojenie na najwyższym poziomie. To usłyszałam:
Synu, mogłabyś nauczyć żonę gotować, bo te Twoje potrawy zawsze są takie wyborne.
Siedziałam przy stole, czując się niewidzialna i niedoceniona.
To nie tylko dotyczy gotowania. Kiedy sprzątamy razem dom, teściowa zawsze znajdzie coś, co jej syn zrobił perfekcyjnie.
Och, jak Ty pięknie posprzątałeś, synu Dom wygląda jak z magazynu.
A kiedy ja poświęcam cały dzień na porządki, nawet nie wspomni o moim wysiłku. Mam wrażenie, że teściowa uważa, że to normalne, że ja, jako kobieta sprzątam, a gdy robi to jej syn, to już ewenement godny największych pochwał.
Rozmawiałam o tym z mężem, który stara się tłumaczyć, że jego mama po prostu go bardzo kocha i chce go chwalić. Ale przecież ja też jestem częścią tej rodziny. Moje starania i wkład w nasze wspólne życie powinny być również zauważane i doceniane.
Czuję się zmęczona i zniechęcona ciągłym niedocenianiem. Staram się nie brać tego do siebie, ale to naprawdę trudne, kiedy za każdym razem spotykam się z brakiem uznania. Może to brzmi egoistycznie, ale potrzebuję, aby moje wysiłki były dostrzegane. Praca w domu to nie jest tylko obowiązek, to wyraz troski i miłości do naszej rodziny.
Aneta