"Nie wiem, co się stało z moim mężem. Dotychczas mieliśmy bardzo podobną wizję spędzania wolnego czasu. Teraz to się zmieniło. Ja nadal pragnę zwiedzać, eksplorować życie i poznawać nowe rzeczy. On nagle z aktywnego, ambitnego człowieka, stał się pasjonatem telewizji, słonych przekąsek i kanapy w salonie. Nie wiem, jak to zmienić, a boję się, że tak już będzie zawsze".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Byliśmy aktywnymi ludźmi, cieszącymi się życiem
Mój mąż jest o trzy lata starszy ode mnie. Mimo że oboje pracujemy fizycznie, zawsze mieliśmy dużo siły i energii, więc w wolne dni chętnie wyruszaliśmy na wędrówki i wycieczki. Wracaliśmy bardziej zmęczeni niż po pracy, ale szczęśliwi, jak dzieci, które dostały upragnioną zabawkę.
Przez lata zaszczepiliśmy tę pasję do podróży i aktywności fizycznej naszym dzieciom. Choć na początku nie było łatwo, później stało się naszą siłą. Nasze dorosłe już dzieci chętnie wspominają te chwile. Niestety, od niedawna tylko wspomnienia mi pozostały. Mój mąż nie chce nigdzie jeździć, zwiedzać ani zdobywać górskich szczytów, jak dawniej. Woli siedzieć lub leżeć na kanapie przed telewizorem i marnować czas.
Canva
Ja chcę chodzić po górach i żyć, on woli leżeć przed telewizorem
Na początku myślałam, że jest przemęczony i pragnie odpoczynku, więc ustąpiłam. Jednak ten stan trwa już od kilku miesięcy i jest uciążliwy. Ja nadal mam głód świata i życia, a on wolałby tylko leżeć, odpoczywać i nic nie robić. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale on tylko odburknie, że jest zmęczony i pragnie odpoczynku oraz ciszy.
Zaczyna mnie to wszystko frustrować. Nie chcę siedzieć na kanapie, będę to robić, gdy na starość opuszczą mnie zdrowie, kondycja i siły. Teraz tak nie jest, a czuję, jakbym marnotrawiła swoje życie. Chciałam nawet wyjechać z dziećmi, ale one są zajęte pracą, domem i moimi wnukami.
Przyjaciółka kilka tygodni temu złamała nogę i nie wygląda na to, aby w najbliższym czasie miała wrócić do formy i zdrowia. Nie chcę jeździć sama, bo to niebezpieczne i nie ma w tym żadnej frajdy. Z obcymi też wolę nie podróżować. Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Życie mi jeszcze miłe, choć coraz mniej, patrząc na to, jak przez mojego leniwego męża się zmieniło. Jest mi przykro.
Maria