"Wraz z mężem namawiamy naszą córkę, żeby wybrała się z nami, czy też sama, na jakieś fajne wakacje za granicę, ale ona odmawia. Mówi, że planuje się przez tan czas uczyć".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nasza córka przesadza z nauką
Piszemy do Was z wielkim żalem, bo nasza córka całkiem nam się pogubiła i w ogóle nie chce jechać na żadne fajne wakacje za granicę. My z mężem całe życie marzyliśmy, żeby ona miała lepsze możliwości, żeby poznała świat, a tu proszę, taka niespodzianka. Zamiast szaleć jak normalne nastolatki, ona tylko o książkach i nauce myśli.
Nasza córka, Ania, ma 17 lat, a już teraz wygląda na to, że bardziej interesuje ją biologia i te wszystkie szkolenia niż normalne życie. Zamiast pojechać na jakieś fajne wczasy, to zgodziła się tylko na obóz w Bieszczadach. Tygodniowy obóz, proszę ja Was, w Bieszczadach. A resztę wakacji chce spędzić w domu, ucząc się i biorąc udział w jakichś dziwnych szkoleniach. Przecież to nikomu do szczęścia niepotrzebne.
Zamiast podróżować i się rozwijać to ona woli ślęczeć nad książkami
My z mężem to normalni ludzie jesteśmy. Ja ledwo co skończyłam liceum, szybko wyszłam za mąż, bo po co się tam męczyć z nauką, jak można żyć normalnie. Mąż, to też do nauki nie miał głowy, firmę po ojcu przejął i dobrze się kręci. A tu, patrzcie Państwo, córka nam się w naukowca bawi.
Ja to bym chciała, żeby ona była szczęśliwa, żeby pojechała na jakieś fajne wakacje, zobaczyła świat. Proponowaliśmy jej z mężem Włochy, Hiszpanię, nawet Egipt, a ona tylko kiwa głową i mówi, że woli siedzieć w domu i się uczyć. Przecież takie wakacje kompletnie nie mają sensu. Ja to całe życie marzyłam o takich wakacjach, a ona, jakby jej nie było potrzeba. Toć to żal człowiekowi ściska serce.
Próbowałam z nią rozmawiać, tłumaczyć, że wakacje są po to, żeby odpocząć, żeby się bawić, poznawać nowych ludzi. A ona na to, że te szkolenia z biologii są dla niej bardzo ważne, że chce się czegoś nauczyć, że to jej pasja. Pasja, proszę ja Was. Normalne dziecko powinno się bawić, chodzić na imprezy, cieszyć się młodością, a nie siedzieć z nosem w książkach.
Już nie wiem, co robić. Czuję się, jakbym straciła kontrolę nad własnym dzieckiem. Przecież ani ja, ani mąż nie byliśmy tacy. Może to przez te wszystkie programy w telewizji, te wszystkie internety, albo jakaś głupia moda. Człowiek chce dla dziecka jak najlepiej, a ono idzie swoją drogą, całkiem inną niż my byśmy chcieli.
Bożena