"Przez lata mojej kariery pracowałam w różnych miejscach i jestem zdania, że żadna praca nie hańbi. Byłam menedżerką, pracowniczką HR odpowiedzialną za rekrutację, pracowałam jako sprzątaczka oraz jako przedstawicielka biura. Ostatnio poszukiwałam pracy i dowiedziałam się nieoficjalnie, że pobliski urząd gminy szuka sprzątaczki. Niestety, okazało się, że mam marne szanse, ponieważ muszę rywalizować z panią, która ma doktorat. Poza tym ona wygląda na sprzątaczkę, a ja nie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję
Ja to nie z jednego pieca chleb jadłam, nie w jednej pracy się już sprawdziłam. Tak to jednak w życiu bywa, że trzeba mieć szczęście, a ja tego szczęścia do pracodawców nie miałam. Poza tym nie mam studiów, bo kiedyś się nie robiło, co też zmniejsza moje szanse na rynku pracy. Starałam się jednak odważnie podchodzić do rynku pracy i szukać, z myślą, że zawsze gdzieś mnie zatrudnią.
Nie ukrywam więc, że pracowałam na wielu różnych stanowiskach począwszy od sprzątaczki po pracownika biura i osobę zajmującą się HR. Zawsze liczyło się dla mnie to, żeby mieć w pracy nowe wyzwania i żeby się rozwijać. Gdy więc widziałam, że w tej firmie już się nie rozwinę, szukałam dalej, a także decydowałam się na różne kursy. Swego czasu pracowałam nawet jako dietetyk, a innym razem jako kosmetyczka.
Rekrutuję się jako sprzątaczka, ale jest pewien kłopot
Ostatnio zwolniłam się z pracy, ponieważ szef nie płacił mi na czas. Teraz szukam nowej pracy. Wcześniej miałam pracę umysłową, więc teraz szukam czegoś fizycznego. Tak się złożyło, że akurat w pobliskim urzędzie gminy w mojej miejscowości szukają kogoś na stanowisko sprzątaczki. Od razu zadzwoniłam do osoby decyzyjnej i zapytałam, czy mogliby mnie zatrudnić na to stanowisko.
Sytuacja była jednak bardzo trudna. Kilka dni przede mną chęć pracowania na tym stanowisku wyraziła pani z doktoratem, której bardzo zależy na tej pracy. Ale to jeszcze nie wszystko.
Poza tym mężczyzna odpowiedzialny za rekrutację zlustrował mnie wzrokiem i stwierdził, że nie mam wyglądu na sprzątaczkę. Zapytałam go więc, o co chodzi, a on na to, że jestem zbyt elegancka na sprzątaczkę, a ta pani z doktoratem ma odpowiedni wygląd i bardziej się do tego nadaje.
Nie sądziłam, że teraz nawet do sprzątania "trzeba mieć wygląd" i trzeba mieć doktorat. Takich cyrków jak żyję, nie widziałam.
Elżbieta