"Od dawna wiedziałam, że nie chcę, aby na moje wesele ktoś przyszedł z telefonem. Poinformowaliśmy więc gości na zaproszeniach i osobiście, że nie chcemy, aby korzystali z urządzeń mobilnych podczas ślubu i wesela. Na wejściu do sali był koszyczek na telefony, aby można było szybko skorzystać z urządzenia poza lokalem. Jednak goście oddali do koszyczka stare modele albo atrapy, a w ukryciu korzystali z nich do woli. Robili zdjęcia i filmiki, które na koniec opublikowali w sieci. Bardzo mi zależało, aby do tego nie doszło, więc po wszystkim się odpłaciłam".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Chciałam prywatności na swoim weselu
Byłam na przyjęciach, gdzie goście woleli siedzieć z telefonami w rękach, zamiast się bawić czy rozmawiać. Nie chciałam tego u siebie, więc postanowiłam napisać w zaproszeniu, aby osoby zaproszone nie używały telefonów na mojej imprezie. Przy zapraszaniu wyjaśniłam, o co chodzi, podkreślając, że bardzo mi na tym zależy.
Większość pokiwała głowami, a część osób obiecała, że się dostosuje. Przy wejściu do sali znajdował się podpisany koszyczek z prośbą, aby tam włożyć urządzenia mobilne. Niestety, goście się nie spisali. Nie dość, że nie wszyscy wrzucili swoje telefony, to jeszcze niektórzy ukradkiem robili zdjęcia i filmiki. Zauważyłam dwa razy telefon wymierzony we mnie. Moja świadkowa, siostra i mama zwracały uwagę ludziom parę razy.
Osobiście upomniałam kilkoro gości, wprawiając ich w zawstydzenie, ale nie za bardzo to pomogło. Apogeum osiągnięto tuż po weselu.
Goście otrzymali ode mnie stosowne wiadomości po weselu
Ja przez cały czas nie miałam telefonu przy sobie. Fotograf zajął się robieniem zdjęć, była fotobudka, kamerzysta i specjalistka od rolek i krótkich filmików, które mogła robić gościom. Jednak goście i tak robili swoje. Zobaczyłam je w mediach społecznościowych, jak udostępniali swoim znajomym, najwyraźniej zapominając, że ja też jestem wśród ich znajomych.
Postanowiłam więc się odpłacić. Wystosowałam krótką, ale treściwą wiadomość do każdego gościa z osobna, z dowodami w postaci zdjęć i nagrań, jakie zrobili na moim weselu. Podziękowałam za przybycie i wyraziłam swoje zdanie na temat ich zachowania. Na koniec stworzyłam zbiorczy post na Facebooku, oznaczyłam niekulturalnych gości i napisałam, że nie potrafią się zachować, dołączając oczywiście dowody złamanej obietnicy.
Skompromitowałam ich w oczach moich i ich znajomych, bo mój post jest publiczny. Szkoda, że nikogo nie było stać na powiedzenie słowa "przepraszam".
Paulina