"Miał być piękny ślub i cudowne wesele, dopinaliśmy już wszystko na ostatni guzik: sala, orkiestra, noclegi dla gości, kwiaty do kościoła. A potem przyszedł czwartek i Asia z małą wracały autem z przedszkola. Nie dojechały do domu, a mój brat jednego dnia stracił żonę i córkę. Tuż przed radosną uroczystością czeka nas podwójny pogrzeb, i to w bardzo bliskiej rodzinie. Brat od razu odwołał swoje przyjście i nakazał, byśmy odwołali wesele".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Tuż przed moim weselem brat stracił rodzinę
Za tydzień wychodzę za mąż. Mały być cudowny ślub i pamiętne wesele, w tym całkowicie pozytywnym sensie. Od dawna te dwie rzeczy zajmowały mnie całkowicie. Już nie mogłam się doczekać, kiedy pójdę do ołtarza w białej sukni i w końcu zostaniemy z Markiem małżeństwem. Oboje czekaliśmy na to od dwóch lat. Złapaliśmy jedyny wolny termin na sali, którą wymarzyliśmy sobie ba ten dzień.
Tyle że teraz to wszystko się pokićkało. Dopinaliśmy już na ostatni guzik formalności i sprawy przedweselne. Wystrój sali obgadany, orkiestra umówiona, noclegi dla gości policzone i zaklepane, kwiaty do kościoła już nawet wybrałam i zatwierdziłam. Zaliczki na to wszystko powpłacane, a tu życie spłatało nam figla.
W czwartek Asia, żona mojego brata, odbierała ich czteroletnią córeczkę z przedszkola. Wracały do domu tą samą drogą, co zwykle, ale nie dojechały na miejsce. Kierowca przewozu osób za bardzo się spieszył i wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Zginęły na miejscu.
A tyle razy mówiłam im wcześniej, żeby dobrze dociągali pasy i nie przesadzali małej na fotelik z marketu, taki bez oparcia, to na moje słowa tylko się uśmiechali - ale teraz to już nic nie zmieni. Mojemu bratu zawalił się świat.
Wszyscy w rodzinie są wstrząśnięci. Bartek kompletnie nie może dojść do siebie. Od razu odwołał swoje przyjście na wesele, i temu się nie dziwię, jasna sprawa. Nie znajduję nawet odpowiednich słów, które mogłabym powiedzieć i którymi dałoby się go pocieszyć w tej sytuacji.
Canva
Brat zażądał, bym odwołała wesele
Wygląda na to, że tuż przed weselem czeka nas w rodzinie podwójny pogrzeb. Nie wyobrażam sobie, w jakich nastrojach będą nasi goście. Mój brat też nie, ale wydaje mi się, że powinien nam (i każdemu z osobna) zostawić decyzję, czy ktoś chce brać udział w weselu, czy nie chce.
Tymczasem Bartek wręcz zażądał od nas, żebyśmy odwołali imprezę, a po ślubie rozeszli się do domów. Odwołał się przy tym do naszego morale. Powiedział, że jeśli tego nie zrobimy, nie będziemy mogli spojrzeć na siebie w lustrze. Będziemy się wstydzić do końca życia za każdy taniec, gdy powinniśmy przeżywać żałobę. Nie wypada obnosić się ze swoim szczęściem, gdy tuż obok ktoś przeżywa żałobę.
Jestem w kropce. Rozumiem go, ale nie rozumiem, czemu on tego wymaga. Zachował się wobec nas nie fair. Przecież życie toczy się dalej. Nie jesteśmy mniej ważni od niego. Jak teraz stracimy te wszystkie zaliczki i termin, to już nie będzie nas stać na zorganizowanie drugi raz wesela. Kolejny termin na sali jest za następne dwa lata.
Nie chcę niczego odwoływać, ale mam obawy, czy to wesele w takich okolicznościach w ogóle ma sens i czy nie skłócę w ten sposób rodziny. Nie chcę, by brat się od nas odsunął, bo on teraz nas potrzebuje.
Dorota