"Moja córka, która ma już 45 lat, od 11 lat mieszka z mężczyzną, z którym, jak twierdzi, jest bardzo szczęśliwa. Jednak mimo upływu czasu, nie planują się pobrać. Oboje mówią, że wolą być dla siebie partnerami niż małżonkami. Mnie natomiast jest wstyd przed ludźmi, że żyją tak bez ślubu".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Myślałam, że moja córka jest inna
Moja córka zawsze była niezależna i ambitna. Od młodych lat wyróżniała się inteligencją i silną wolą. Studiowała za granicą, rozwijała karierę, a po powrocie do kraju założyła własną firmę, która prosperuje bardzo dobrze.
Nigdy nie brakowało jej mężczyzn, którzy byli nią zainteresowani, ale dopiero 11 lat temu spotkała swojego obecnego partnera. Na początku byłam szczęśliwa, że znalazła kogoś, z kim chce dzielić życie. Jednak szybko okazało się, że ich związek nie zmierza w stronę, w którą bym oczekiwała.
Wielokrotnie próbowałam rozmawiać z córką na temat małżeństwa. Pytałam, dlaczego nie chcą wziąć ślubu, co ich powstrzymuje. Za każdym razem odpowiadała, że nie widzi potrzeby formalizowania związku. Twierdzi, że papierek niczego nie zmieni w ich relacji, a ślub jest jedynie konwencją, którą ona i jej partner uważają za zbędną.
Mówi, że dla nich najważniejsze jest to, co czują do siebie nawzajem, a nie to, co myślą inni. Jej partner podziela te poglądy i oboje twierdzą, że w dzisiejszych czasach nie trzeba mieć ślubu, by być razem szczęśliwym. Myślałam, że moja córka jest inna.
Canva
Wstydzę się, że córka mieszka z mężczyzną bez ślubu
Nie potrafię jednak zaakceptować ich decyzji. Jest mi wstyd przed ludźmi, że moja córka żyje w taki sposób. Często słyszę uwagi znajomych, sąsiadów czy dalszej rodziny, którzy z niedowierzaniem pytają, dlaczego jeszcze nie wzięli ślubu. Czuję się wtedy niezręcznie, bo muszę tłumaczyć decyzje, których sama nie rozumiem i nie popieram.
Wydawało mi się, że wychowałam córkę w przekonaniu, że małżeństwo jest ważnym elementem życia, stanowi podstawę rodziny i daje poczucie bezpieczeństwa. Widząc, że moja córka, która zawsze była wzorem dla innych, nie podziela tych wartości, czuję się zawiedziona i zaniepokojona. Martwię się, co będzie, jeśli ich związek się rozpadnie. Bez małżeństwa nie będą mieli żadnych prawnych zobowiązań wobec siebie, a to może prowadzić do problemów, o których teraz nie chcą myśleć.
Córka wielokrotnie próbowała mnie uspokoić, tłumacząc, że jest dorosłą kobietą i ma prawo do własnych wyborów. Uważa, że powinnam cieszyć się jej szczęściem i akceptować jej decyzje, ale ja nie potrafię pogodzić się z tym, że nie chce iść za tradycją, którą sama uważałam za coś oczywistego.
Ostatnio, podczas jednej z rozmów, córka powiedziała, że moje nieustanne naciski i brak zrozumienia mogą doprowadzić do ochłodzenia naszych relacji. To bardzo mnie zabolało, bo nie chcę stracić kontaktu z moim jedynym dzieckiem. Z drugiej strony, nie mogę przestać myśleć, że może kiedyś zrozumie, jak ważne jest małżeństwo i zdecyduje się wziąć ślub.
Marianna