"Moja córka ma 10 lat i od dawna mówiła o tym, że chce pojechać na obóz. Razem wybrałyśmy kosztowny turnus nad morzem. Ma tam mieć zapewnione ciekawe atrakcje. Wszystko już jest załatwione i opłacone. Teraz termin wyjazdu zbliża się wielkimi krokami, a córka powiedziała, że nie pojedzie. Po prostu się rozmyśliła i nie podaje żadnych sensownych argumentów. Nie wiem, co mam robić i w jaki sposób ją przekonać. Przecież nie wpakuję jej do autokaru na siłę".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Córka chciała jechać na obóz
Wcześniej córka nigdy nie jeździła sama na żadne obozy czy kolonie. Była na to zbyt mała. Teraz ma już 10 lat, więc to odpowiedni moment na to, żeby zaczęła się trochę usamodzielniać i spędzać więcej czasu poza domem. Od dawna namawiała mnie na to, żebym pozwoliła jej jechać na wakacyjny obóz. Zgodziłam się. Razem wyszukałyśmy świetną ofertę, która była bardzo kosztowna. Nie da się ukryć, że to propozycja z wyższej półki z bardzo bogatym programem atrakcji. Nad morzem będzie miała zapewnione wszystko, nawet lekcje nauki języka angielskiego.
Teraz się rozmyśliła
Już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a termin wyjazdu zbliża się wielkimi krokami, a teraz moja córka się rozmyśliła. Uznała, że wcale nie chce jechać na ten obóz i będzie za nami bardzo tęsknić, więc nie jest gotowa na rozłąkę. Dla mnie to absurd, przecież wcześniej już sobie wszystko ustaliłyśmy, ona sama uczestniczyła w wyborze obozu, a teraz taki zwrot o 180 stopni. Rozumiem, że ma obawy, to całkiem normalne, ale powinna się przełamać. Tłumaczę jej to, nawet obiecałam, że po nią pojadę, jeżeli będzie się źle bawić, ale ona nie chce się dać przekonać.
Już nie mam na to siły
Nie chcę stracić zainwestowanych pieniędzy, poza tym uważam, że taki obóz to strzał w dziesiątkę w przypadku dziecka. Pozna tam nowe koleżanki, nawiąże znajomości, przełamie swoje bariery i będzie mogła odnaleźć się w towarzystwie. Mało tego, może nawet trochę się usamodzielni. To taka rezolutna dziewczynka, a teraz strach ją obleciał. Nie wiem, jak ją przekonać, przecież nie uda mi się jej wpakować do autokaru na siłę. Mam jeszcze kilka tygodni na to, żeby znaleźć sposób na przemówienie jej do rozumu. Liczę na to, że jednak się przekona, bo mi też przyda się krótki odpoczynek od rodzicielskich obowiązków.
Zmęczona Matka