"Komfortowe warunki wychowania oraz odpowiednia edukacja, to są rzeczy, które swojemu dziecku powinien zapewnić każdy rodzic. Dla mnie i dla mojego męża to jest oczywista oczywistość, że do momentu, gdy dziecko się edukuje, to powinno mieć zapewnione najlepsze warunki z możliwych. Całe szczęście stać nas, żeby utrzymywać studiujące dzieci, dlatego nie muszą pracować jako kelnerzy i mogą w pełni skupić się na tym, co najważniejsze, czyli nauce".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wychowanie dzieci w dobrobycie
Ja za dzieciaka nie miałam nic i to dosłownie. Wychowywałam się w wielodzietnej rodzinie, w której każdy po każdym coś donaszał i to samo było z podręcznikami czy zabawkami. Mój mąż miał trochę lepiej, bo ma tylko jedną siostrę, ale w jego domu rodzinnym również nie było kolorowo, jeśli chodzi o finanse.
Zawsze, gdy rozmawialiśmy o naszych, jeszcze ich nie mając, to powtarzaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby zapewnić im godne życie zarówno w okresie dzieciństwa, jak i tym późniejszym, gdzie teoretycznie już sami mogliby się utrzymywać.
To była nasza wspólna decyzja i tyle. Jedni nazwą taką postawę bezsensownym rozpieszczaniem i rozleniwianiem, ale my jesteśmy po prostu dobrymi rodzicami, którzy chcą dać swoim dzieciom to, czego sami nie mieli, czyli najlepsze warunki z możliwych. Życie tak nam się ułożyło, że możemy sobie na to pozwolić i dzieci nie muszą się męczyć, robiąc jakieś mało ambitne rzeczy za marne grosze.
Studenci nie muszą pracować, żeby się utrzymać
Ani córka, ani syn nigdy niczego od nas nie wymagali. Co prawda sami ich do tego przyzwyczajaliśmy od najmłodszych lat, że mają wszystko, czego tylko zapragną, ale według mnie oni tego od nas nie wymagali. Jak dawaliśmy, to dawaliśmy, ale jak nie daliśmy, to też było dobrze.
Teraz są już dorosłymi ludźmi. Córka studiuje na pierwszym roku studiów, a syn w przyszłym roku będzie kończył studia magisterskie i jako jedyni w swoich grupach nie muszą nigdzie pracować, żeby się utrzymać w wielkim mieście.
Dzięki temu mają czas na naukę, odpoczynek, ale i również zabawę, gdy nadchodzi weekend, bo to przecież też ważny element w życiu każdego człowieka. Ja tak za młodu nie miałam, ale to nie znaczy, że moje dzieci muszą mieć tak samo, jak ja albo gorzej.
Rozumiem, że są różne sytuacje i nie wszystkich rodziców stać na to, żeby utrzymywać dzieci do końca studiów, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy ci rodzice zrobili wszystko, żeby chociaż spróbować zapewnić dzieciakom takie warunki. Nie ma półśrodków! Dzieci są inwestycją, na której nie można oszczędzać i niech każdy weźmie sobie to do serca.
R.