"Muszę spać na kanapie, bo żonie jest ciasno. Ale kotom tego nie mówi, a śpi z dwoma"

"Muszę spać na kanapie, bo żonie jest ciasno. Ale kotom tego nie mówi, a śpi z dwoma"

"Muszę spać na kanapie, bo żonie jest ciasno. Ale kotom tego nie mówi, a śpi z dwoma"

canva.com

"Ja już nie wiem, co mam myśleć. Kiedyś to tak nie wyglądało. Mieliśmy małą kanapę, nawet nie łóżko i codziennie zasypialiśmy przytuleni. Kompletnie jej nie przeszkadzało, że ciasno. A od kilku miesięcy odsyła mnie do salonu, bo twierdzi, że ma za mało miejsca. Tylko że kotom tego nie mówi, a od zawsze śpi z dwoma".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Muszę spać na kanapie

Od dłuższego czasu muszę spać na kanapie i nie jest to dla mnie komfortowe rozwiązanie. Spędzam z żoną bardzo mało czasu. Często mijamy się w drzwiach, bo ja wracam z pracy, a ona do niej wychodzi i na odwrót.

Wcześniej była jakaś bliskość między nami, chociaż w nocy, choć najczęściej i tak zasypialiśmy ze zmęczenia. Ale zawsze zamieniliśmy, choć dwa słowa. Teraz natomiast tej rozmowy prawie nie ma. Jedynie jakaś wymiana zdań przez sms-y.

Ja mam wrażenie, że jej w tym domu przeszkadzam. Koleżanki się liczą, koty, ale nie ja.

Nie wiem, kiedy to się zmieniło

Nie zauważyłem nawet kiedy to się zmieniło. Kiedy z przyjaciół przeszliśmy do prawie obcych sobie osób. Kiedyś rozmawialiśmy godzinami. Mieliśmy wspólne plany, marzenia, jakieś wspólne wizje i pomysły na biznes nawet.

Teraz w sumie nie gadamy nawet o tym, co na drugi dzień ma być na obiad. Zresztą tego obiadu zazwyczaj i tak nie ma i jem na mieście, ona też.

Jakiś czas temu jeszcze próbowałem pogadać z żoną. Wrócić do starych zasad i przede wszystkim do wspólnego łóżka, ale ona utrzymuje, że jej jest za ciasno.

Chciałem kupić większe łóżko, ale stwierdziła, że tylko będę zagracać sypialnię.

dwa przytulone do siebie koty canva.com

Koty jej nie przeszkadzają

Koty jakoś jej nie przeszkadzają, a nie są malutkimi zwierzaczkami. To spore łobuziaki, bo taką rasę sobie wybraliśmy i jak się rozłożą na łóżku, to naprawdę zajmują sporo miejsca. Ale to ja powinienem leżeć na ich miejscu. A właściwie na moim.

Mam już różne scenariusze w głowie. Myślę sobie nawet, że może ona sobie kogoś znalazła i dlatego nie jest mną zainteresowana.

O rozwodzie, póki co nie wspomina, ale ja sam zaczyna się nad nim mocno zastanawiać. Bo w tym związku i tak już czuję się samotny.

Z drugiej strony, może gdybym jej wystosował pozew, to zrozumiałaby, że coś zniszczyliśmy i albo chciałaby zawalczyć, albo też uznałaby, że to koniec i nie warto. Pozostaje mi chyba tylko to sprawdzić.

Marcel

Reklama
Reklama