"Podjęłam decyzję o zakończeniu darmowego gotowania, prania i sprzątania w naszym domu"

"Podjęłam decyzję o zakończeniu darmowego gotowania, prania i sprzątania w naszym domu"

"Podjęłam decyzję o zakończeniu darmowego gotowania, prania i sprzątania w naszym domu"

canva.com

"Wychodząc za mąż, nie podpisywałam żadnej umowy, w której zobowiązywałabym się do zostania służącą mojego męża, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Małżeństwo to przede wszystkim partnerstwo i wspieranie siebie wzajemnie nawet w najbardziej prozaicznych czynnościach. Chciałabym, żeby każdy dżentelmen wziął sobie to głęboko do serca. Odkąd podjęłam decyzję o zakończeniu darmowego gotowania, prania i sprzątania w naszym domu, to żyje mi się o wiele lepiej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nieprawidłowy podział domowych obowiązków w małżeństwie

Kobieta biorąca na siebie wszystkie domowe obowiązki wciąż jest standardem w wielu polskich rodzinach, ale czas najwyższy, aby to wszystko wreszcie odeszło do lamusa. Moja mama wychowała się w takim domu, gdzie babcia robiła wszystko za wszystkich i później ona ten sam model przeniosła na naszą rodzinę.

Mój ojciec nie odnosił nawet kubka po kawie do kuchni, bo uważał, że to już wykracza poza obszar jego obowiązków. W końcu "ciężko pracował", żeby było za co jeść, więc najważniejszą czynnością, gdy wracał do domu, było spanie.

Gdy wyszłam za mąż, to zaczęłam robić to samo (prawdopodobnie nieświadomie) i skakałam koło swojego męża, jak moja mama przy moim ojcu, a babcia przy dziadku. Obiadek, kolacyjka, kawa, zmywanie, sprzątanie, pranie i tak w koło Macieju.

Im dłużej byliśmy po ślubie, tym bardziej mój mąż uważał, że jemu się to należy i tak już będzie do końca życia, ale się kochany przeliczył. Jeszcze jak byliśmy tylko we dwoje, to jakoś to znosiłam, ale gdy pojawiły się dzieci, to musiałam powiedzieć dość.

brudne naczynia w zlewozmywaku w kuchni z białymi kafelkami i brązowym blatem canva.com

Kobieta niezależna: "Sielanka się skończyła, czas wziąć się do roboty"

Oznajmiłam mężowi wprost, że od poniedziałku wszystko się zmienia i albo nauczy się dbać o "swój kawałek podłogi", albo będzie chodził głodny i w brudnych ubraniach. Ja nie mam siły i też chciałabym coś mieć z tego życia.

Oczywiście w pierwszej chwili była wielka obraza majestatu i ciche dni, ale wszystko przewidziałam i rozegrałam to całkowitym spokojem z mojej strony. Pierwszą rzeczą, którą wdrożyłam w ramach porządku, było zaprzestanie robienia mu kanapek do pracy. No co, skoro ma rączki, to może sobie robić sam, bo i tak wstaje i tak, więc co to za różnica.

Później zrobiłam tak, jak zapowiadałam, czyli przestałam gotować, ale nie we wszystkie dni. Tak samo zrobiłam z praniem – podzieliłam to wszytko na nas dwoje i dziś te obowiązki są rozłożone po równo.

Uważam, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Stary się chwilę pogniewał, ale mu przeszło, a i po jakimś czasie przyznał mi rację, więc osiągnęłam to, co chciałam. Zachęcam was drogie panie do wprowadzenia takich samych zmian w swoich domach.

Kobieta niezależna

Nowy "zawód" Janusza Panasewicza. Śpiewanie zamienił na sprzątanie.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama