"Zawsze wydawało mi się, że mam na wszystko czas. Doba niby na wiele rzeczy była za krótka i zdawałam sobie z tego sprawę, ale zawsze mówiłam sobie, że odbiję sobie coś za jakiś czas. Dzieci wiecznie były same. Włączałam im bajki, albo dawałam zabawki, a ja pracowałam. Wszystko po to, żeby niczego im nie zabrakło. Teraz moje dzieci są już dorosłe, a ja chciałabym cofnąć czas i żałuję, że nie da się tego zrobić".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Myślałam, że mam czas
Zawsze myślałam, że mam czas. Wprawdzie doba zawsze była dla mnie trochę za krótka, ale myślałam sobie codziennie, że przecież kiedyś sobie odbiję.
Pracowałam bardzo dużo, ale to dlatego, że byłam samodzielną mamą. Chciałam, żeby moim dzieciom niczego nie brakowało. Byłam pewna, że w przyszłości to docenią.
Dzieci rosły, ja też byłam coraz starsza, ale nic poza tym się nie zmieniało. Wciąż spędzaliśmy wspólnie mało czasu, a ja szukałam im innych zajęć, bo przecież byłam wiecznie zajęta.
Zostałam sama
A później zostałam sama. Bo dzieci wyrosły, założyły rodziny i zamieszkały daleko ode mnie. Ja nie musiałam już tyle pracować, bo nie miałam na kogo. Ani dla kogo.
Teraz miałam czas, ale nie było na co go pożytkować. I dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo kiepską matką byłam. Zawsze wydawało mi się, że najważniejsze, żeby na nic nie zabrakło.
Nie budowałam więzi z dziećmi, bo nie spędzałam z nimi czasu. Na początku jeszcze o ten czas prosiły, ale ja zawsze odmawiałam, wykręcając się tym, że jestem zmęczona. Później dzieci przestały pytać.
canva.com
Nie dzwonią do mnie
Teraz nawet do mnie nie dzwonią. Nie czują takiej potrzeby, bo jestem im pewnie prawie obca. Nie znam ich tak naprawdę. Nie miałam też okazji poznać wnuków, bo dzieci do mnie nie przyjeżdżają, a ja jakoś nie mam śmiałości zaproponować, że ja do nich pojadę.
Siedzę nad komputerem i płaczę. Myślę sobie, jak wiele rzeczy w życiu zepsułam. Ile bezpowrotnie straciłam. Czasu nie da się cofnąć, a ja nawet nie pamiętam, jak to było, jak moje dzieci były małe.
Byłam niby z nimi, ale zawsze tylko obok.
Wydawało mi się, że na wszystko mam czas, że tyle mogę zrobić w przyszłości. Ta przyszłość nadeszła, a ja płaczę nad swoim życiem, a temu, jakie jest, jestem winna sama. Dziś zrobiłabym wszystko inaczej. Ale już a późno.
Eliza