"Tankuję zawsze na tej samej stacji benzynowej, a dokładniej to robi za mnie miły Pan. Zawsze powiem mu dzień dobry, dziękuję i poproszę. On też zawsze mi odpowiada i się nawet grzecznie uśmiechnie. Jednak zauważyłam, że rzadko ktoś tak się zwraca. Kiedyś kobieta zabrała od niego kluczyki bez słowa. Widziałam, jak zrobiło mu się przykro, nie szanowała go. Obgadałam ją głośno na tej stacji tak, by słyszeli wszyscy, łącznie z nią".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ani me ani be ani kukuryku
W domu zawsze uczono mnie kultury osobistej i grzecznych zachowań do każdego człowieka, niezależnie od tego, kim ktoś jest. Myślałam, że to normalne i powszechne, niestety nie. Od lat zawsze tankuję na stacji benzynowej, dzięki czemu znam z widzenia wielu jej pracowników. Jest wśród nich mężczyzna, który jest miły i bardzo w porządku. Zawsze się z nim przywitam i powiem poproszę i dziękuję.
On też mi odpowiada i zawsze się uśmiechnie, jednak byłam już też świadkiem sytuacji, kiedy go nie szanowano. Po prostu komunikaty były jak najkrótsze i niegrzeczne, wręcz władcze. Widziałam, że ten mężczyzna w milczeniu, ale jednak źle się z tym czuje, gdy nikt mu nie odpowie i zachowuje się jak buc. Kiedyś kobieta przegięła, postanowiłam więc działać.
Byłam za nią, więc widziałam, jak kazała, a nie poprosiła o zatankowanie auta i później poszła do środka stacji. Później ktoś inny zatankował moje auto, więc udałam się za nią do kasy. Czekałam na swoją kolej, gdy pracownik wszedł do środka i oddał jej klucze. Ona z kolei wyrwała mu je i nie odezwała się słowem.
Canva
Nauczyłam ją kultury w minutę
Kiedy więc ten mężczyzna wyszedł, na cały głos powiedziałam, że ta kobieta jest nieuprzejma, pozbawiona kultury osobistej i niemiła. Dodałam, że nie umie się odezwać i nikt jej nie wychował, skoro nie szanuje drugiego człowieka. Kiedy się obejrzała, to chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie inny pracownik przyniósł mi moje klucze. Na cały głos, nieco za głośno najlepiej jak umiałam podziękowałam, za przyniesienie mi kluczy i życzyłam mu miłego dnia.
Jak zobaczyła to ta kobieta, to aż cała poczerwieniała, ale nie miałam już co się odezwać. Wszyscy się na nią tak oceniająco patrzyli, a ona spaliła buraka. Dobrze jej tak, może się czegoś nauczy.
Karolina