"Mam wrażenie, że ona nie rozumie, że to dla jej dobra. Matka mojego męża ma już 80 lat. Jakby nie patrzeć, ta kobieta nie jest nowoczesna, a ja tak. Wiem, co w trawie piszczy, no i mam wiele fajnych pomysłów, czy to w kwestii urządzenia domu, czy też gotowania i pieczenia. Ona by jadła tylko tradycyjną polską kuchnię i piekła jabłecznik. W kuchni stary kredens i te niemodne już boazerie w przedpokoju. Ja z kolei wiem, co będzie dla nas najlepsze. Mam nadzieję, że szybko to do niej dotrze, bo te jej ciche, ale jednak skargi są nieprzyjemne i zbędne".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja teściowa jest staroświecka. Nie to co ja
Przeprowadziłam się pół roku temu do domu teściowej, no i oczywiście do mojego męża. Z tego co wiem, to ten dom i tak ma być mojego męża, bo rodzeństwo mojego ślubnego powyprowadzało się dawno już z domu. No więc czuję się tu, jak u siebie, bo przecież i tak już tak jest.
Na początku rozglądałam się i już wiedziałam po pierwszym tygodniu mieszkania w tym domu, że tak, jak jest, to ja nie zdzierżę. Ten dom, jakby się zatrzymał na czasach komuny! Masakra, jak to w środku wyglądało. Kredens w kuchni, taki biały, stary i narożnik. Poza tym kuchenka nie indukcyjna, tylko zardzewiała brzydka gazowa.
Najgorsze są te boazerie w przedpokoju i na klatce schodowej. Sypialnia moja i męża też wymagała napraw, a więc zarządziłam remont domu. Zaczęłam właśnie od sypialni, bo w niej spędzam mnóstwo czasu. Później przeszłam do nieszczęsnej boazerii i kuchni. Teściowa się nie wtrącała, przynajmniej na początku, ale później zaczęła przygadywać, że może nie jest źle, po co remontować, że jej się podoba. No dajcie spokój.
Canva.com
Nowości w domu i kuchni
Nie zważając na jej protesty, wyremontowałam cały dom, wraz z jej pokojem. Z tym było najwięcej kłopotu, ale w końcu teściowa odpuściła wreszcie. Mam nadzieję, że do niej dotarło to, że chcę dla niej najlepiej. Wprowadzić trochę nowoczesności w jej muzeum. Później zaczęłam zajmować się kuchnią. Gotuję nowocześnie, ale zdrowo.
Z tym był podwójny problem bo mój mąż przyzwyczajony do rosołu i schabowych urządził mi awanturę. Teściowa też nie chciała jeść sushi i kuchni alternatywnej. W końcu oboje odpuścili, ale czasem kręcą nosem, jak podaję różne smakołyki. Co za niewdzięczność. Będzie tak, jak mówię, bo się znam. Nie to, co oni.
Malwina