"Kwestia, którą chciałabym poruszyć w tym liście, jest dość delikatna, lecz dotyczy lub dotyczyć będzie prawdopodobnie każdej z nas. Chodzi o Dzień Matki, a konkretnie świętowanie go również z teściową, która przecież naszą matką nie jest i nigdy nie będzie. Ja przykładowo obchodzę Dzień Mamy tylko z własną Mamą i nie składam życzeń teściowej, choć wiem, że ona bardzo by tego chciała".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Czy teściowa to druga matka?
Znam mojego męża od ponad dziesięciu lat, w tym trzy lata jesteśmy małżeństwem i praktycznie tyle samo znam jego matkę, która od samego początku bardzo dobrze mnie traktowała. Przez te wszystkie lata nic się oczywiście nie zmieniło, jednak ja podchodzę do niej z lekkim dystansem i nie mam zamiaru nadmiernie się spoufalać tylko dlatego, że jest rodzicielką mojego męża.
Mam tu na myśli takie rzeczy, jak wydzwanianie do niej, jak do swojej koleżanki i opowiadanie o wszystkim, co się u nas dzieje, albo jakieś proszenie jej o rady czy też pomoc w różnych sprawach. Tak samo nie zwracam się do niej per "mamo", co rzecz jasna wiąże się również z tym, że nie składam jej życzeń z okazji Dnia Matki.
Ona jest moją teściową, a nie matka i koniec kropka. Jest takie "święto", jak Dzień Teściowej, więc wtedy dzwonię lub wysyłam SMS, ale przyznam szczerze, że robię to tylko ze względu na mojego męża – no tak, żeby było mu miło.
Małżeńskie sprzeczki z powodu teściowej
Mój mąż do mojej Mamy zwraca się per "mamo" i składa jej również życzenia z okazji Dnia Matki, choć nikt go o to nie prosił. Z jednej strony cieszę się, że zależy mu na relacjach z moimi rodzicami i dba o takie szczegóły. Mnie również zależy na relacji z jego matką, ale bez przesady. Nie będę robić cyrku i na siłę zwracać się do niej mamo, skoro tego nie czuję.
On wielokrotnie próbował ze mną o tym rozmawiać i przekonywać mnie, żebym zmieniła swoje podejście, bo jego mamie byłoby na pewno bardzo miło, gdybym nazywała ją mamą. O ile na początku podchodziłam do tych próśb z dużą dozą cierpliwości, to po tych kilku latach zaczyna mi jej brakować...
Często wybucham, co przeradza się w kłótnię i kilkudniowe okresy milczenie zarówno z mojej strony, jak i mojego męża. Tych dni nie odda nam już nikt i zamiast cieszyć się sobą, to nie odzywamy się do siebie z tak błahego powodu. Ja zdania nie zmienię i nigdy nie będę traktować teściowej jak własną matkę. Największym moim marzeniem jest to, aby mąż to zrozumiał i dał mi już spokój.
A.
Czy nazywasz swoją teściową Mamą?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki