"Tego się nie spodziewałam po Grażynie. Wiedziałam, że mój ojciec miał różne zdrowotne przypadłości, ale jej obowiązkiem było mi powiedzieć, że odszedł, abym mogła być na pogrzebie. Dowiedziałam się przypadkiem, gdy na ulicy spotkałam przyjaciółkę i złożyła mi kondolencje."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dawno temu pokłóciłam się z ojcem
Wszystko zaczęło się od przypadkowego spotkania na przystanku autobusowym. Nikt mnie inny nie poinformował o śmierci ojca, tylko koleżanka. Byłam w szoku, nawet nie wiedziałam, co mam powiedzieć...
Zrobiło mi się gorąco ze złości i żalu. Jak to możliwe, że o śmierci ojca dowiaduję się przypadkiem, dwa miesiące po fakcie?
Czułam się oszukana i pominięta. Jakby te blisko dziesięć lat, które minęły od naszej ostatniej kłótni, skreśliły mnie z rodziny na zawsze...
Przyjaciółka poradziła mi, abym upomniała się o spadek. Choć nie o pieniądze mi chodziło, czułam, że muszę coś zrobić, aby zaznaczyć swoją obecność, swoje istnienie. Chciałam przede wszystkim rozmówić się z żoną ojca. Miałam prawo do zachowku. Wiedziałam, że czeka mnie trudna rozmowa z żoną ojca, kobietą, która niegdyś starała się być dla mnie „ciocią”, ale w końcu stała się największym wrogiem. Bo to właśnie ona podburzała rodzinę, aby się do mnie nie odzywali...
Canva.com
Moja przyrodnia siostra na szczęście jest mądrzejsza
Spotkałam się z żoną ojca, ale jej oschłość i zniechęcenie były wyraźne.
Ojciec sobie nie życzył, abym cię zawiadomiła.
- powiedziała.
Nie wierzyłam jej. Wiedziałam, że chodzi o pieniądze. Wyszłam, ale nie zamierzałam odpuścić. Byłam w szoku, że nic więcej nie miała mi do powiedzenia.
Ojciec z tego związku miał jeszcze jedną córkę - Anitę. Spotkałam ją wychodząc z domu ojca i jego żonki. Anita wyraziła chęć uczciwego podziału spadku. Nie chciała kłótni, chciała dać nam obydwu drugą szansę, której nie dały nam nasze rodziny. Chciała mnie lepiej poznać.
Poczułam, że mimo wszystko nie jestem sama, że jest ktoś, kto rozumie moje uczucia i jest gotów na odbudowanie relacji. „Jesteśmy siostrami,” powiedziała, i w tym momencie zrozumiałam, że spadek to nie tylko majątek, ale także szansa na odzyskanie utraconej rodziny.
Jakoś tak poczułam ulgę...
Powiedzcie, co powinnam zrobić z żoną mojego ojca? Wydaje mi się, że powinnam jej dać nauczkę za to, co mi zrobiła. Nie chodzi mi o kasę, ale o to, że mogła mnie chociaż poinformować... A ona postanowiła wieść sobie życie w domu ojca i tyle.
Beata