"Jedni mówią, że miłość zaczyna się w wieku 40 lat, inni, że 60, a ja uważam, że 80 lat, bo im człowiek bardziej dojrzały, tym bardziej doświadczony i lepiej rozumie język miłości. Ja miłość swojego życia - Jureczka, poznałam dopiero, jak skończyłam te 80 lat. Juruś był ideałem pod każdym względem".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Miałam wielu, ale to Jurusia kochałam najbardziej
Miłość to jednak wspaniałe uczucie. Człowiek wtedy jakby jest zdrowszy, jakby się lepiej czuł i lepiej wyglądał, bo tak te wszystkie hormony działają. Coś zaprawdę wspaniałego.
Ja kochałam kilku mężczyzn, przynajmniej tak mi się wydawało. Najpierw był Stanisław, mój pierwszy mąż, wysoki, postawny, ale szybko zmarł.
Potem był Tadeusz, niższy, troszkę grubszy, ale za to przemiły człowiek o dobrym sercu, ale też długo się nie nacieszyłam. Zawał serca i już go zabrało. No, przykre to bardzo, ale cóż zrobić. Takie jest życie.
Wydawało mi się więc, że ja już znalazłam miłość, że już dane mi było w moim życiu kochać i tyle. Miałam jednak 80 lat i wtedy poznałam Jurusia. Juruś kochał mnie tak, jak żaden inny. To było coś wspaniałego. Miałam wielu, ale Jurusia kochałam najbardziej.
Całował mnie po paluszkach u nóg
Tak się składa, że Juruś był jedyny w swoim rodzaju. Już gdy go zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć, że mężczyzna może tak wyglądać w wieku 72 lat. Postawny, umięśniony, wysoki... No, czego chcieć więcej? Później, gdy go poznałam, okazało się, że jest ideałem, jeśli chodzi o charakter – miły, uśmiechnięty, a do tego ma samochód. Rozpoczęliśmy więc naszą radosną podróż po różnych miejscowościach, a ja byłam naprawdę szczęśliwa. Ale to jeszcze nie wszystko.
Juruś jest boski pod każdym kątem i on bardzo o mnie dba. Żaden mężczyzna nigdy tak o mnie nie dbał. Przychodzi do mnie, gotuje mi obiady i sprząta całe moje mieszkanie. Jak tylko go o coś poproszę, to on to zrobi. A poza tym ma samochód. Jeździmy sobie tym samochodem nie tylko do lekarza. Ale to jeszcze nie wszystko...
Juruś przepisał na mnie cały swój majątek - absolutnie wszystko, bo tak on mnie kocha. Nie da się ukryć, że ja przeżyłam prawdziwą miłość. Żadna z was z pewnością nie wie, co to jest miłość, bo dam głowę, że wasi partnerzy tak sami z siebie z pewnością na was nie przepisali całego majątku. To jest dopiero miłość!
Krystyna