"Niedawno wzięłam rozwód z Janem i zaczęłam życie na nowo! Nie oszczędzałam się. Siłownia, kosmetyczka, nowy facet i to młodszy! Chciałam żyć w 100% nie tak, jak było wcześniej. Gdy poznałam Jana, był świetnym mężczyzną, pełnym życia, ale z biegiem lat przestał się mną interesować i zaczął skupiać się na sobie, aż w końcu przestał całkiem na mnie patrzeć. Odeszłam od niego i postanowiłam, że pokażę mu, że świetnie się bawię bez niego na ślubie naszej jedynej córki. Okazało się, że to on mnie zaskoczył..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Odeszłam od męża
W tym związku czułam się niechciana, niekochana, niepotrzebna i jeszcze wszystko, co można na nie. Próby rozmowy z Janem były bezskuteczne, a razem nie mieliśmy już nawet żadnych zaplanowanych marzeń i celów. Po prostu po wielu latach odkąd nasza córka odeszła z domu, wszystko się wypaliło. Życie, jakby powiedziała Boguś Linda...
Postanowiłam stanąć przed wielkim wyzwaniem i złożyłam pismo o rozwód. Mąż nawet nie drgnął, gdy czytał list od adwokata. Chyba też mu ulżyło. Rozprawa przeszła gładko. Na jednym posiedzeniu wszystko się skończyło. Rozstaliśmy się w zgodzie. Albo w ogóle w niczym... Po prostu. Pewnego dnia przestałam budzić się koło męża. Ale szybko zaczęłam spotykać się z innymi mężczyznami. Z jednym nawet udało się stworzyć coś na kształt związku. I to właśnie z nim postanowiłam, że wybiorę się na ślub córki. Nie ukrywam, chciałam dopiec ex małżonkowi.
Ex małżonek dobrze się bawił
Myślałam, że jak to na Jana przystało będzie na ślubie córki stał w kącie, pod ścianą i unikał kontaktu z kimkolwiek. Gdy przyjechałam do kościoła, to nieźle się zdziwiłam.
Mój ex małżonek był z inną kobietą. Młodą, dorodną, bardzo ładnie ubraną kobietą. Poczułam wtedy pierwsze ukłucie w sercu. Ale było to dla mnie dziwne uczucie, bo przecież byłam pewna, że nic do niego nie czuję.
Prawda jest jednak taka, że to ja przez całe wesele miałam paskudny nastrój. On bawił się w najlepsze z nową kochanką, a ja... Cóż, nawet ani raz nie zatańczyłam ze swoim partnerem. Byłam wściekła jak osa. Na koniec wesela Jan powiedział mi jeszcze z błyskiem w oku:
A co Ty taka posępna, myślałaś, że będę całe życie zamulał?
Nawet nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Wróciłam do domu i postanowiłam, że jeszcze przepracuje to rozstanie... Boli mnie dziś to, że z inną kobietą miał świetne relacje, a ze mną już nie od dawna. Poczułam się z tym źle. Dlaczego tak jest?
Joanna