"Moja rodzina już sobie to wszystko zaplanowała, a ja usłyszałam, jak knują za moimi plecami. Słyszałam, jak się cieszą z tego, że mnie przekonają do tego, żebym odeszła do domu opieki, a im wszystko zostawiła. Nieźle to sobie obmyślili. Najgorsze jest to, że zaplanowali coś jeszcze. A mi, aż wstyd tutaj o tym wszystkim pisać. To naprawdę okropne".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Rodzina nie chciała mi pomagać
Moja rodzina już od dawna się mną nie interesowała. Nie da się ukryć, że trudno było mi się dogadać z najbliższymi. Jestem już w takim wieku, że mam wiele kłopotów zdrowotnych. Po siedemdziesiątce nasiliły mi się różne choroby i myślałam, że rodzina mi pomoże, i dzięki nim stanę na nogi.
A jednak oni sobie kompletnie zignorowali starą babcię. Mówili, że mają swoje życie, swoje obowiązki i nie mają czasu na to, aby zajmować się starszą osobą. Dopiero jak mnie zabrało pogotowie i lekarz im powiedział, że trzeba się babcią zajmować, to zmienili zdanie, i trochę mi zaczęli pomagać. Minął miesiąc i znowu nic. Wtedy więc pomyślałam, że jakoś ich zachęcę i wprost zapowiedziałam, że majątek zapiszę na te osoby, które będą się mną zajmować.
Byli tym bardzo zaskoczeni i wtedy znowu nagle zaczęli przyjeżdżać, i mi pomagać. Myślałam, że tak już zostanie, a jednak bardzo się myliłam. Wkrótce okazało się, że rodzina uknuła sobie pewien plan, a ja wszystko podsłuchałam.
Rodzina chce mnie oddać do domu opieki, ale nie to jest najgorsze
Pewnego dnia przyjechali wszyscy razem i gdy poszłam na górę spać, zaczęli rozmawiać. Tak naprawdę nie spałam, ale wstałam i wszystko usłyszałam.
Oni zaplanowali sobie, że oddadzą mnie do domu starców i już więcej nie będą mnie odwiedzać, bo będą mieli spokój - sama słyszałam, jak tak mówili. Nawet już sobie zaplanowali, że potem dom i całe gospodarstwo, całą ojcowiznę sprzedadzą, i podzielą się pieniędzmi. Powiedzieli też, że jeśli się nie zgodzę na przepisanie im domu, to nie ma problemu, bo coś wymyślą, i mnie ubezwłasnowolnią, skoro mam aż tyle chorób. Jak oni mogą... Ja się nie zgodzę za żadne skarby. To mój kochany dom, to moje miejsce na ziemi, a oni chcą mnie tego pozbawić. Póki żyję, będę bronić mojego domu.
Janina