"Najpierw musiałam ją gonić do tego, żeby nie kończyła swojej edukacji na szkole średniej, a później do tego, żeby zaczęła sobie szukać jakiegoś chłopaka, ale takiego na stałe. Jej niestety do ślubu się nie spieszyło, aż do pewnego momentu. Teraz to w ogóle nie jestem zadowolona, bo moja córka wzięła sobie takiego bez studiów i bez prawa jazdy. Jak ona chce z nim rodzinę zakładać? Przecież dzieci muszą mieć w domu jakiś autorytet".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Córka, która nie chciała słuchać rodziców
Wiele razy musiałam jej tłumaczyć, że wiecznie młoda nie będzie i jeśli chce rodzinę zakładać, to jeszcze przed trzydziestką, a najlepiej to zaraz po studiach. Z tymi studiami to też było zamieszania co niemiara, bo jej się studiować nie chciało. Jak sobie przypomnę, to problem był już z maturą, bo do tego też trzeba było ją namawiać, ale jakoś udało się jej zaliczyć.
Po tym miała etap, że nie chciała uczyć się dalej, bo i tak nie widziała dla siebie żadnej szansy lepszej pracy, niż praca w sklepie czy tam przy jakichś paznokciach. W małej miejscowości mieszkamy i tu za dużych możliwości rozwoju to nie ma, jeśli mam być szczera. No może jedynie po znajomości, to tak – pracę w jakimś urzędzie gminy dostać można, ale ja z mężem takich znajomości nie mamy.
Koniec koców, poszła na te studia, ale chyba tylko po to, żeby nas zadowolić, ale nich już będzie. Oczywiście cały czas trąbiłam, że dobrze byłoby też szukać jakiegoś względnego chłopa, z którym założy rodzina i tak dalej, jak normalni ludzie. Ja bym nie chciała, żeby moja córka starą panną została.
Teściowa zawiedziona potencjalnym zięciem
Teraz to ja z całego serca żałuję, że tak na to naciskałam, bo z obecnym chłopakiem, to wolałabym, żeby rodziny jednak nie zakładała. Naprawdę myślałam, że nie weźmie sobie pierwszego lepszego, tylko pomyśli o pewnej przyszłości, a pewną przyszłość dać jej może tylko odpowiedni partner, który zadba zarówno o moją córkę, jak i o moje wnuki.
Nie jestem zadowolona z faktu, że mój potencjalny zięć nie ma ani skończonych studiów, ani prawa jazdy nie ma zrobionego. To ma być mężczyzna? No ja przepraszam bardzo, ale prawo jazdy, to ma dzisiaj każdy nastolatek, który dopiero co skończył 18 lat, a on ma 27 lat. Brak studiów mogłabym jeszcze zrozumieć, ale brak tego prawa dużo mi o nim mówi...
Taki osobnik bez ambicji to kiepski materiał na męża i ja jako doświadczona życiowo kobieta wiem to najlepiej. Córka aktualnie jest zauroczona, ale mam nadzieję, że szybko jej miną te amory i przyprowadzi mi do domu kogoś normalnego z poważnymi planami na przyszłość. W innym wypadku to wstyd przed całą rodziną, chwalić się takim zięciem.
J.