"Nasz związek sypał się strasznie. Kłóciliśmy się, nie spędzaliśmy czasu ze sobą, a na horyzoncie był coraz bliżej nasz ślub. Kiedyś wymarzony i wyczekiwany. Moja matka doradziła mi, abym uciekła sprzed ołtarza i, żebym nie dbała o pieniądze, jeśli nie kocham Kamila. Posłuchałam jej. Gdy teraz po dwóch latach oglądam film z kościoła na którym wybiegam, ile sił w nogach, to śmieje się do łez! Zagwarantowałam swojemu ex niezły film!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie układało nam się
Paweł na początku związku był fantastyczny. Miał w sobie coś, co mnie przyciągało do niego i chciałam z nim spędzać coraz więcej czasu. Pewnego dnia się oświadczył, a ja myślałam, że chwyciłam boga za ręce! Ale nie było to prawdą...
Kilka miesięcy po tym pięknym dniu, momencie, nasz związek zaczął się psuć. Najpierw były drobne sprzeczki, a z czasem nawet nie chcieliśmy ze sobą spędzać czasu. Może to właśnie, m.in. przez natłok ślubnych obowiązków, nauki przedmałżeńskie. Po drodze wychodziło coraz częściej, że wcale do siebie nie pasujemy. Ja chciałam czegoś innego i on też.
Rozmawiałam o tym z moją mamą. Obie stwierdziłyśmy, że lepiej będzie się rozejść. Do ślubu jednak było niedaleko. A, że i pomyślałam, że nigdy nie będzie może nawet okazji, aby znowu przeżyć te przygotowania do ślubu, to postanowiłam, że przed przysięgą, spektakularnie ucieknę. Tak, i zrobiłam to.
Śmieję się z tego każdego dnia
Gdybyście zobaczyli miny moich krewnych, to mielibyście niezły ubaw. Jedni byli w szoku, inni wręcz mieli miny, jakby mieli zaraz zacząć płakać! Wszystko to zobaczyłam dopiero na nagraniu, które podesłał mi po niedoszłej ceremonii pan Adam z ekipy filmowej.
Wszystko już wcześniej opłaciłam wraz z rodzicami, więc ta chwila smakowała jeszcze bardziej. Moja mama zorganizowała spotkanie dla wszystkich, którzy przyjechali, a ja po ucieczce z kościoła udałam się nad ulubioną rzekę. Tak, w stroju panny młodej! Po godzinie dołączyła do mnie świadkowa i świętowałyśmy moją wolność.
Filmik z ucieczki sprzed ołtarza jest najlepszą pamiątką. A Paweł? Cóż, nie mamy kontaktu, ale z tego co wiem od wspólnych znajomych, szybko znalazł sobie nową dziunię, którą mógł przerządzać, tak jak marzył najbardziej.
To wydarzenie w moim życiu było jak z filmu, serio! Niezła ze mnie uciekająca panna młoda, ale jak kiedyś kogoś poznam, to z pewnością mu o tym nie opowiem ;).
Ela