"Chciałabym podzielić się z wami historią, która przydarzyła się stosunkowo niedawno, w trakcie organizacji mojego ślubu. Jak wiele przyszłych par młodych poprosiliśmy naszych najlepszych przyjaciół, aby zostali naszymi świadkami w tym szczególnym dniu. Byliśmy pewni, że podobnie jak dla nas — dla nich będzie to oczywiste i zgodzą się bez chwili zawahania. Niestety, byliśmy w ogromnym błędzie, a nasi przyjaciele — ku naszemu zaskoczeniu — niemal od razu stanowczo odmówili. Nie uwierzycie, jaki powód podali!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Poprosiliśmy najlepszych przyjaciół o bycie świadkami
Chciałabym podzielić się z wami historią, która przydarzyła się stosunkowo niedawno, w trakcie organizacji mojego ślubu. Jak wiele przyszłych par młodych poprosiliśmy naszych najlepszych przyjaciół, aby zostali naszymi świadkami w tym szczególnym dniu.
Zarówno Monika, jak i Artur są dla nas obojga niezwykle ważni i stanowią istotną część naszego życia praktycznie od dziecka. Poznaliśmy się w szkolnej ławce i od tamtej pory wszyscy czworo byliśmy praktycznie nierozłączni. Ich obecność jako świadków miała być symbolem naszej więzi i przyjaźni, którą budowaliśmy przez długie lata. Naprawdę zależało nam na tym, by w tak ważnym dla nas dniu móc pokazać im, jak wiele dla nas znaczą.
Poza tym wiedzieliśmy, że ani Monia, ani Artur nigdy nas nie zawiodą i zawsze możemy liczyć na ich wsparcie — zarówo emocjonalne, jak i praktyczne. Gdyby zostali naszymi świadkami, mogliby sporo pomóc w organizacji wesela, co na pewno dodałoby nam otuchy.
Nie uwierzycie, dlaczego odmówili!
Byliśmy pewni, że podobnie jak dla nas — dla nich bycie świadkami będzie oczywiste i zgodzą się bez chwili zawahania. Niestety, byliśmy w ogromnym błędzie. Kiedy poprosiliśmy ich o pełnienie tej ważnej roli, zamiast oczekiwanego entuzjazmu i radości spotkaliśmy się z murem nie do przeskoczenia. Nasi przyjaciele — ku naszemu zaskoczeniu — niemal od razu stanowczo odmówili. Nie uwierzycie, jaki powód podali!
Według Moniki i Artura zostanie naszymi świadkami mogłoby przynieść nam pecha. Dlaczego? Ponieważ są parą i według jakiegoś durnego zabobonu, w który oboje wierzą, nie powinni pełnić roli świadków na naszym ślubie, aby nie narażać nas na ryzyko nieszczęścia.
Jestem w szoku, że w dzisiejszych czasach ktoś jeszcze wierzy w takie dyrdymały. Choć byłam zdumiona, a nawet mocno rozczarowana ich wyjaśnieniami, szybko przestałam się dąsać, bo zaskoczył mnie, że tak bardzo zależy im na naszym szczęśliwym zakończeniu. Tak czy inaczej, musimy jak najszybciej znaleźć nowych świadków! Nie mam pojęcia, komu mogłabym zaufać tak bardzo, jak Monice...