"Od pięciu lat żyję w samotności, mimo że formalnie jestem żoną i partnerką mojego męża. Moje serce płacze z tęsknoty za bliskością, rozmowami i wspólnym spędzaniem czasu. Coraz częściej zastanawiam się, czy jestem w stanie znaleźć te potrzebne mi uczucia gdzie indziej. Do tego stopnia, że zaczęłam myśleć o małym skoku w bok..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Praca jest ważniejsza niż ja...
Po ślubie wydawało się, że nasze życie będzie pełne miłości, wspólnych planów i radości. Jednak z czasem zaczęłam czuć się coraz bardziej opuszczona i samotna. Mój mąż coraz częściej poświęcał czas pracy, kontraktom, delegacjom i spotkaniom sportowym, zamiast budować nasz związek i spędzać czas razem. Choć staram się zrozumieć jego zaangażowanie zawodowe i pasje, to coraz trudniej mi to robić.
Nigdy nie myślałam, że doprowadzi mnie to do rozważań o zdradzie. Jednak samotność, którą coraz bardziej odczuwam, sprawia, że myśli te przychodzą mi do głowy coraz częściej. Czuję się porzucona, niedoceniana i zapomniana. Pragnę tylko poczucia bliskości i zrozumienia. Chciałabym mieć u boku mężczyznę, który będzie chciał dzielić ze mną każdą chwilę... Teraz nawet urlop majówkowy musiałam spędzić sama. To zabolało. Ponownie.
Jak grochem o ścianę...
Niestety, moje próby rozmów i porozumienia z mężem często kończą się na próżno. On zbywa moje emocje i potrzeby, skupiając się na swojej pracy i pasjach. Nie potrafię już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Dlatego coraz częściej zachowuje się niczym zdarta płyta, pytam o to samo, bo wierzę, że w końcu dowiem się czegoś nowego, że coś się zmieni...
Niestety mój mąż ciągle odpowiada to samo i to z coraz większą irytacją:
Ależ kochanie, przesadzasz. W pracy mam wiele obowiązków, a delegacje są częścią mojej pracy. Poza tym, to nie możesz oczekiwać, że będę zawsze dostępny. Ja też mam swoje potrzeby i pasje.
Moje łzy też na niego nie działają... A nawet i groźby odejścia:
Potrzebuję uczucia, rozmów, bliskości. Jeśli tego nie zrozumiesz, to nasz związek nie będzie miał przyszłości.
Podpowiedzcie proszę, co powinnam zrobić w tej całej sytuacji, bo już sama nie wiem, jak rozmawiać z własnym mężem. Jeśli coś się nie zmieni, to oszaleję.
Na pewno jest jakiś sposób, aby mój mąż zaczął patrzeć na mnie jak na kobietę, a nie tylko osobę, która dba o wspólny dom...
Anna