"Ja naprawdę bardzo boję się o zdrowie mojego syna. Trudno mi w to uwierzyć, ale on ciągle, ale to ciągle non stop czyta książki. Zazwyczaj to czyta nawet kilka godzin dziennie, a ja zaczynam się serio o niego bać. Kto by widział tak ciągle czytać te książki. Przecież to nie jest zdrowe. A jak mu się wzrok popsuje, a jak mu się coś w głowie przewróci. No różne rzeczy się zdarzają. Już nie wspomnę o tym, że wydaje na to całe kieszonkowe, zamiast korzystać z życia".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój syn dobrze się uczy i jest wzorowym nastolatkiem
Mój synek Marcinek to dobre dziecko. W szkole nigdy nie było z nim kłopotów i jak na 10- latka, uczył się świetnie. Tak naprawdę zawsze miał średnią 6.0, a nauczyciele nie mogli się go nachwalić.
Ja i mąż byliśmy zaskoczeni. My pochodzimy z takich biednych rodzin wiejskich i przede wszystkim zawsze żyliśmy skromnie. Nie w głowie nam były jakieś wygibasy naukowe i tak dalej.
A Marcinem, zupełnie inaczej. On to sobie świetnie wszędzie radził, wygrywał konkursy i nawet na rodzinnych spotkaniach wszystko nam o polityce i nauce wyjaśniał. To było coś.
Zawsze się też zastanawialiśmy, po kim on taki mądry, bo przecież nie od tych książek. A właśnie, a skoro o książkach mowa, to się też trochę o niego obawiamy. On ciągle siedzi przed książkami, a to przecież bardzo niezdrowe.
Mojemu synowi tylko książki w głowie
Synek dostaje od nas takie kieszonkowe i też z tych konkursów czasem mu się zdarza coś wygrać. Nigdy nie ograniczaliśmy mu pieniędzy, ale chyba zaczniemy, bo on wydaje te wszystkie pieniądze na książki. No, jak Boga kocham, zaczynam się martwić. Kilka godzin dziennie czyta te swoje książki, a ja się obawiam. Naprawdę obawiam się, co z niego wyrośnie. Wiadomo, jakie tam głupoty są w tych książkach opisane? A to się wzrok od nich psuje, a to może się coś w głowie poprzestawia. Mało już takich było?
My z mężem ani jednej książki nie przeczytaliśmy i jesteśmy szczęśliwi. Co więcej, nawet ani jednej gazety do końca się nie przeczytało i żyjemy, a on już kompletnie przesadza.
Proszę o rady, jak go skutecznie zniechęcić do czytania tych książek? Ja naprawdę boję się, że z niego jakieś licho wyrośnie... To serio przecież jest bardzo niezdrowe.
Jadwiga